Miód sztuczny to wynalazek z okresu I wojny światowej, kiedy to niedobory wymusiły podawanie żołnierzom namiastki wykonanej z przetworzonych cukrów.

Taki „miód” przetrwał na rynku do dziś. Pół biedy, gdy zakupujemy go z pełną premedytacją za odpowiednią kwotę. Gorzej, gdy płacimy fortunę za słoik miodu, który dopiero w dom okazuje się tym sztucznym!

Miodowi oszuści

Mamy złą wiadomość dla osób oszczędnych. Zakup miodu sztucznego wiążę się z tym, że nie skorzystamy z leczniczych, zapachowych, a przede wszystkim smakowych walorów produktu pracy pszczół.

„Miód” sztucznie otrzymany z rozkładu cukrów różnego pochodzenia to nie jedyna miodowa pułapka. Niestety częstą praktyką jest także podawanie pszczołom cukru i tzw. inwertów pszczelarskich, które skracają pracę owadów, ale psują smak otrzymywanego miodu.

Zobacz także:

Jest to najczęstsza praktyka „psucia” miodu. Oprócz niej stosuje się niestety takie praktyki jak podgrzewanie miodu i rozpuszczanie go, by ukryć dodane uprzednio „cukrowe wkładki”. Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że podgrzanie miodu to utrata jego zdrowotnych właściwości.

Jak wykryć "podejrzanego"?

Pierwszą rzeczą na którą warto zwrócić uwagę podczas kupowania miodu to etykieta. Powinna jasno wskazywać skąd dany miód pochodzi, jaki jest jego rodzaj itd. Unikajmy miodów oznaczonych jako te spoza Unii Europejskiej albo z domieszką miodów spoza UE.

Tego rodzaju produkty zwykle pochodzą z Chin i są najgorszej jakości. To właśnie w nich stosuje się wspomniane praktyki „dosładzania” miodów.

Nie warto także ufać do końca tanim mieszankom miodów. Jak to zwykle bywa, często najłatwiejszym wyznacznikiem jakości  zawartości danego słoiczka będzie niestety jego stosownie wysoka cena.

Zwykle wyznacznikiem miodów złej jakości jest to, że przez cały rok zachowują płynną strukturę.
Oprócz tego podczas oceny jakości kupowanego przez nas miodu warto zaangażować trzy zmysły, podobnie jak robimy to podczas sprawdzania świeżości każdego innego produktu.

Wzrok, węch i smak

A więc zacznijmy od wizualnej oceny słoiczka – tutaj podejrzany będzie brak „kożuszka” z pyłków i żywic. Miód kiepskiej jakości będzie przypominał raczej typowy, gładki miód sztuczny.

Metoda „na węch” i „na smak” niestety zwykle wykorzystywana może być przez nas już po fakcie, czyli po zakupie słoika. Mimo wszystko warto wiedzieć, że prawdziwy miód powinien cechować się silnym aromatem i po prostu pachnieć pasieką. Zły miód nie pachnie niemalże niczym.

Prawdziwy miód w odróżnieniu od tego „sfałszowanego” ma przede wszystkim bogatszy smak. Gdy zjemy łyżeczkę miodu z dobrej pasieki, możemy być pewni, że na naszych kubkach smakowych poczujemy głęboki, złożony smak – wszystko to będzie zasługą obecności olejków eterycznych.