To właśnie są dwie główne szkoły robienia jajecznicy. Jedni wychodzą z założenia, że piękno – a więc smak – tkwi w prostocie. Inni są zdania, że od przybytku głowa nie boli, a same jajka to po prostu nuda. Nie będziemy rozstrzygać tego sporu.

Wybór oczywiście należy do was. My przedstawimy wam za to wersję podstawową jajecznicy. Będzie to idealna podstawa do dodania kilku dodatków.

O tym, co dodacie do smażonych jajek przesądzi tylko i wyłącznie wasza wyobraźnia. Podsmażane pieczarki, cebulka, papryka, szynka, kiełbasa, a może pomidory?

Na czym smażyć jajecznicę?

Zanim przejdziecie do dodatków, warto skupić się na podstawach. A tymi są bez wątpienia dobre, świeże jajka.

Zobacz także:

Najlepsze będą oczywiście te pochodzące z wiejskich zagród. Jeżeli jednak macie kłopot z dostępem do takich rarytasów, do jajecznicy warto wybrać jakiekolwiek jajka o rozmiarze L.

Dlaczego akurat „L-ki”? Większe jaja charakteryzują się tym, że mają po prostu większych rozmiarów żółtko. A to właśnie ono jest kluczem do perfekcyjnego smaku jajecznicy.

Smażenie jajek nie udałoby się rzecz jasna bez tłuszczu. Najodpowiedniejszym wydaje się masło. Niektórzy nie rozpuszczają go przed smażeniem, tylko wrzucają na patelnię razem z rozkłóconymi jajkami. Polecamy wypróbować ten sposób.

Sekretem idealnie puszystej i rozpływającej się w ustach jajecznicy może być dla niektórych słodka śmietanka.

Dodajcie nieco 30%-owej śmietany do waszych jajek, a nie zechcecie jeść już niczego innego na śniadanie!

Smażenie jajek i zielony akcent

Jak smażyć jajka? Jak najkrócej. Nawet jeżeli należycie do klubu zwolenników mocno ściętej jajecznicy, smażcie ją tylko do momentu ścięcia żółtek.

Dalsze smażenie grozi jedynie odparowaniem dużej ilości wody z waszej jajecznicy. Chwila smażenia na średnim ogniu, następnie krótkie „dojście” na gorącej patelni – ten czas powinien wystarczyć.

Na koniec powróćmy do dodatków. Nie wspomnieliśmy przecież jeszcze o jednym sztandarowym zielonym akcencie na każdej smacznej jajecznicy.

Jest nim oczywiście świeży szczypiorek. Powiecie, że zimą jest z nim kłopot? Nic bardziej mylnego. Połóżcie cebulę na szklance z odrobiną wody i odstawcie ją na parapet.

Świeży szczypiorek, dzięki temu prostemu babcinemu sposobowi, będzie gotowy za około półtora tygodnia!

Źródło: gotujmy.pl