Organizm człowieka został przystosowany w drodze ewolucji do spożywania mięsa, warzyw i roślin. Od czasów prehistorycznego łowcy-zbieracza upłynęło sporo lat, ale miłość do wieprzowiny, drobiu i innych gatunków mięs nie przeminęła.

Człowiek-mięsożerca?

Taki, a nie inny rodowód człowieka jest jednak dość mylący. Wbrew pozorom, tradycja diety tak obfitej w mięso nie jest zbyt długa. Nie wracajmy już do prapoczątków gatunku ludzkiego. Nawet nasi dziadowie jedli znikome ilości mięsa w porównaniu do nas.

Przyczyną była oczywiście bieda. Na ucztę złożoną z pieczystego i innych mięs mogli sobie pozwolić przez długie lata tylko bogaci ludzie. Polskie społeczeństwo, które w swojej ogromnej masie wywodzi się z ubogiego chłopstwa, dopiero w ostatnich latach dostąpiło możliwości jedzenia mięsa niemalże w nieograniczonych ilościach.

Echem tych dziejowych zawirowań jest historia kotleta schabowego. Cienko rozbity placek miał imitować sznycla wiedeńskiego. W ten sposób w PRL-u władze chciały dać ludowi namiastkę luksusu.
Dzisiaj to już codzienność, a regularne jedzenie schabu przestało być już symbolem wysokiego statusu społecznego.

Zobacz także:

Sytuacja zmieniła się nawet do tego stopnia, że coraz bardziej popularna staje się dieta bezmięsna, czyli wegetariańska, a nawet wegańska, czyli taka, w której w ogóle unika się spożywania produktów odzwierzęcych. Na to wszystko wpływ ma coraz większa troska człowieka o los zwierząt.

Zmieńmy nasze przyzwyczajenia

Nie dajmy pogrążyć się jednak w poczuciu winy – zamiast rezygnować z mięsa, zacznijmy kupować je po prostu z większą rozwagą. Zrównoważone spożycie mięsa pomoże nie tylko przyrodzie, ale także i naszym organizmom. Oto kilka praktycznych rad, jak kupować mięso.

  • Dokładnie sprawdzajmy daty ważności na opakowaniach.
    Data ważności mięsa to absolutna podstawa. W odróżnieniu do kasz i mąk, czy też innych produktów, spożycie mięsa po upływie terminu przydatności do spożycia może skończyć się tragicznie. Zwracajmy uwagę także na sposób przechowywania mięsa w sklepach.
  • Kupujmy tyle, ile jesteśmy w stanie zjeść.
    Takie postepowanie nie tylko będzie w zgodzie z naturą, ale także w zgodzie ze stanem naszego konta.  Kupowane kilogramami szynki i karkówki często nie są przez nas zjadane do końca nawet po upieczeniu. Warto więc zastanowić się, jak dużo ich tak naprawdę potrzebujemy.
  • Wybierajmy mięso wyższej jakości.
    Ta zasada jest stara jak świat – zamiast ilości, wybierzmy jakość. Zwykle nie warto sugerować się wyłącznie stosunkiem ceny do wagi produktu. Zamiast parówek z dużą ilością fatalnej jakości mięsa oddzielonego mechanicznie, wybierzmy parówki z szynki. Podobnie z kurczakiem na obiad.  Nie kupujmy hurtowych ilości podudzi, a za to raz na jakiś czas wybierzmy kurczaka zagrodowego ze sklepu, czy też kupmy go od zaufanego gospodarza.
  • Zaufajmy dobremu rzeźnikowi lub sklepowi mięsnemu.
    Mięso oferowane nam w marketach zazwyczaj nie jest niestety zbyt dobrej jakości.
    Słaba jakość pasz, czasem różnego rodzaju specyfiki pobudzające rozrost tucznika – takie zachowania w wielkich chlewniach w Polsce i na Zachodzie to norma.
    Ponadto mięso w wielu sklepach w Polsce pochodzi z zagranicy, co z kolei przekłada się także na jego świeżość. Warto ograniczyć spożywanie takiego mięsa, a poszukać dobrego sklepu mięsnego z polskim, wartościowym produktem od mniejszych producentów.