Statystyczny Polak zjada rocznie aż 65 kilogramów mięsa. Najwięcej, bo 38 kg, to wieprzowina, kolejne 25 kg, to drób. Najmniejsze spożycie notuje się w przypadku mięsa wołowego - tylko 2 kg rocznie.

Mięso wciąż stanowi główny element diety wielu Polaków. Dlatego tak ważny jest sposób, w jaki zostaje przyrządzone. Na przykład, mycie surowego mięsa pod bieżącą wodą, to niemal odruch, mocno zakorzeniony w świadomości większości Polaków. Mięso przed gotowaniem myły nasze babcie i mamy, myjemy więc i my.

Okazuje się jednak, że w rzeczywistości takie postępowanie może wyrządzić więcej złego niż dobrego.

Wielu Polaków przyrządza mięso w ten sposób

Większość osób rozpoczyna gotowanie od dokładnego umycia mięsa pod bieżącą wodą. Niektórzy robią to odruchowo, bo tak zostali nauczeni. Inni uważają, że dzięki myciu, pozbędą się na bakterii znajdujących się na powierzchni mięsa.

Zobacz także:

Okazuje się jednak, że bez względu na motywację, to duży błąd. Eksperci twierdzą, że mięsa, a w szczególności drobiu, w ogóle nie należy myć! Wszystko z uwagi na groźną bakterią campylobacter.

Campylobacter to bakteria powszechnie występująca w przewodzie pokarmowym zwierząt. W ostatnich latach zebrała większe żniwo niż salmonella, zakażając mnóstwo zwierząt. Wiele osób spożywających na co dzień mięso, także zachorowało z jej przyczyny.

Wydawałoby się więc, że mycie mięsa, to dobra praktyka. Nic bardziej mylnego!

Czym grozi mycie kurczaka przed gotowaniem?

Wielu badaczy udowodniło, że płukanie mięsa pod bieżącą wodą nie niszczy znajdujących się na jego powierzchni drobnoustrojów. Wręcz przeciwnie – rozprzestrzenia je.

Woda, rozpryskująca się po kuchni wraz z bakteriami, może być wyjątkowo niebezpieczna. Kiedy znajdzie się na blacie, desce do krojenia, bądź sztućcach, może bezpośrednio zagrażać naszemu zdrowiu. Wystarczy, że zabrudzony widelec weźmiemy do ust, a nożem pokroimy pomidora,  zakażenie zacznie się rozwijać.

Kampylobakterioza to coraz częstsze zakażenie przewodu pokarmowego. Choroba wywołana przez bakterię campylobacter, objawia się silnym zatruciem pokarmowym – biegunką, czasem krwawą, wymiotami, gorączką, bólem brzucha.

Choroba trwa zwykle kilka dni, ale ostry przebieg powoduje że może przedłużać się i wymagać leczenia szpitalnego. Czasem przebiega z powikłaniami, jak zmiany w stawach czy okresowe porażenie mięśni szkieletowych. W najgroźniejszym stadium może także wywołać sepsę. Na chorobę pomaga antybiotykoteramia.

Podobnie jak w przypadku innych chorób przenoszonych droga pokarmową, profilaktyka kampylobakteriozy oparta jest na przestrzeganiu higieny.

Jak skutecznie unikać przenoszenia się bakterii campylobacter?

Zamiast mycia mięsa umieśćcie je w garnku najszybciej jak to możliwe i doprowadźcie wodę do wrzenia. Bakteria ginie jedynie podczas obróbki termicznej, w temperaturze sięgającej powyżej 70 st. C.

Campylobacter jest  bakterią, której nie szkodzi niska temperatura. Przemrożenie mięsa zarażonego bakterią, nie pomaga więc jej zwalczyć. Jedynym sposobem na pozbycie się drobnoustrojów z mięsa, jest wysoka temperatura.

Źródło: medonet.pl