To nie są łatwe tygodnie dla prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej, Zbigniewa Bońka. Legenda polskiej piłki powoli szykuje się do odejścia z piastowanej przez prawie 9 lat funkcji szefa związku piłkarskiego w naszym kraju.

Nie będzie to jednak odejście w glorii i chwale. Brązowy medalista mistrzostw świata z 1982 roku musiał zmierzyć się z klęską reprezentacji Polski na ostatnich mistrzostwach Europy. Odpowiedzialność za wpadkę drużyny trenera Paulo Sousy spoczywa w dużej mierze na jego barkach.

Jakby tego było mało, Bońkowi przydarzyła się ostatnio publiczna wypowiedź, która nie przysporzy mu zbyt wiele poklasku zwłaszcza w kobiecym środowisku. Zaczęło się niewinnie – 65-latek postanowił złożyć publiczne życzenia urodzinowe własnej żonie, pani Wiesławie Boniek.

Zbigniew Boniek złożył żonie życzenia urodzinowe na Twitterze

Nie będziemy oceniać tego, czy aby na pewno warto uciekać się do takiej, nowoczesnej formy wyznawania szacunku i miłości swojej współmałżonce. Zbigniew Boniek słynie jednak z zamiłowania do mediów społecznościowych i nie odmówił sobie szansy publicznego podzielenia się radością z miłej rocznicy z innymi ludźmi.

Zobacz także:

Nie od dziś wiadomo, że dobrymi chęciami wybrukowane jest piekło. Boniek chciał dobrze, a jak wyszło? Zobaczcie sami:

W tym momencie wypada skierować pytanie do naszych czytelniczek: czy byłybyście Panie szczęśliwe, gdybyście dostały od swoich mężów tego rodzaju życzenia?

Czy prezesowi Bońkowi zabrakło klasy?

Inna sprawa, że już na pierwszy rzut oka widać, że pani Wiesi absolutnie nie można zarzucić jakiejkolwiek puszystości – jak przystało w końcu na żonę byłego wybitnego sportowca. Państwo Bońkowie są zgranym małżeństwem już od 1976 r. Mają troje dorosłych już dzieci i również troje wnucząt.

Wspólny, długi, bo już 45-letni staż małżeński może w pewien sposób tłumaczyć tego rodzaju „docinki” w kierunku żony w wykonaniu męża. Ale czy warto czynić sobie tego rodzaju żarty i aluzje publicznie w dobie dzisiejszej dyskusji na temat samoakceptacji swojego wyglądu i ciała? To już temat na inną dyskusję.