Kasy samoobsługowe wkroczyły do Polski już na dobre. Wszystko zaczynało się powoli, jeszcze kilka lat temu. Jeszcze przed ok. 2016 rokiem w naszym kraju tego typu miejsc w sklepach spożywczych można było szukać ze świecą.

Dlaczego w sklepach jest coraz więcej kas samoobsługowych?

W końcu na kasy samoobsługowe zdecydowały się wielkie sieci spożywcze liderujące w naszym kraju. Szlaki przecierała Biedronka, potem tego typu rozwiązania w swoich placówkach zaczął wdrażać Lidl, Kaufland  i inne sklepy.

Cały proces został niezwykle mocno przyspieszony przez pandemię koronawirusa, która postawiła do góry nogami cały świat na wiosnę 2020 roku. Strach przed kontaktem z innymi ludźmi i zarażeniem, bezpieczeństwo kasjerów – to wszystko sprawiło, że kasy samoobsługowe stały się nie tylko kaprysem, ale i wręcz koniecznością.

W ten sposób takie właśnie kasy spotkać można już w ogromnej ilości Biedronek i innych sklepów. Klienci cenią sobie to rozwiązanie – łatwo ocenić można to po skróceniu kolejek do tradycyjnych kas, w których produkty przechodzą przez ręce ekspedientek i ekspedientów.

Zobacz także:

Jakie są sposoby sklepów na nieuczciwych klientów?

Wprowadzenie tego typu innowacji musiało wiązać się z pewnym ryzykiem. I sieci spożywcze były tego ryzyka w zupełności świadome. O co chodzi? Oczywiście o nieuczciwych klientów, kombinatorów i cwaniaków, którzy brak kasjera chcieliby wykorzystać do oszustwa i wyłudzenia.

Ryzyko strat jest minimalizowane dzięki systemowi monitoringu kas i specjalnemu systemowi informatycznemu. Kamery kontrolują przebieg przeprowadzania transakcji. Zaawansowana technologia pozwala wyłapywać tego typu „kombinacje” jak na przykład kupowanie sprzętu elektronicznego jako owoców…

Ponadto już teraz prowadzone są kolejne prace nad udogodnieniami, które do minimum ograniczą potrzebę kontaktów między pracownikiem sklepu, a klientem. Tego typu projektem jest choćby próba określania wieku klienta na podstawie obrazu z kamery w przypadku zakupu alkoholu dostępnego tylko dla osób w wieku 18+.

Jak oszukują klienci na kasach samoobsługowych?

Na razie jednak nie da się ukryć, że system kas samoobsługowych bywa momentami dziurawy. Cóż, okazja czyni złodzieja. W jednym z fachowych raportów można choćby przeczytać, że straty wynikające z oszustw w takich kasach są dla sklepów o 31% dotkliwsze od  tych tradycyjnych.

Straty dotyczą nie tylko nieskanowanych produktów czy oszustw takich jak to wspomniane przez nas. Większość oszustw dotyczy „nabijania” na kasę przez klientów np. bułek tańszych, niż te które włożyli do koszyka.

Źródło: finanse.wp.pl