W zamierzchłych czasach PRL-u, odgórna podwyżka cen mięsa czy innych podstawowych wyrobów spożywczych, zwykle kończyła się radykalnym społecznym sprzeciwem.

Dzisiaj bezpośredni wpływ rządu na ceny jest już mniejszy. Większe znaczenie mają procesy i mechanizmy wolnorynkowe.

Tak czy inaczej, nie da się ukryć, że rząd Mateusza Morawieckiego, dołożył swoje trzy grosze do zbliżających się podwyżek cen żywności.

Piekarze nie mają wyjścia

W tym roku mocno podrożeje pieczywo. Źródłem podwyżki nie będzie jednak tylko i wyłącznie inflacja, wywołana także rynkowymi zawirowaniami.

Zobacz także:

Nie chodzi też o cenę surowca potrzebnego do wypieku chleba czy bułek, a więc zbóż. Ich zbiory w Polsce były w zeszłym roku całkiem dobre – o niemal milion ton więcej niż rok wcześniej.

Eksperci podkreślają, że ceny zboża i mąki, zasadniczo nie zmieniają ceny pieczywa. Większy wpływ mają na nią koszty energii.

Prąd podrożeje w 2021 roku ze względu na nową wysokość taryf, ustaloną przez Urząd Regulacji Energetyki.

Ponadto, nie obędzie się bez nowych danin. Taką jest m.in. tzw. opłata mocowa. Co to oznacza w kontekście ceny chleba?

Pieczywo podrożeje więc ze względu na rosnące koszty wypieku chleba w piekarniach. Piekarze nie mają wyjścia i musza podwyższyć ceny za swoje bochenki.

Eksperci z branży piekarskiej alarmują, że wzrost cen może wahać się na poziomie 5-15%. To jednak nie wszystko.

Odchudzanie bochenków

Piekarnie mają sposoby na „mało widoczne” dla klienta szukanie oszczędności. Bądźcie więc uważni podczas zakupów!

Cena danego chleba może nie ulec zmianie. Zmieniona za to być może ulegnie gramatura danego produktu.

I tak – niewykluczone, że to właśnie wasz ulubiony chleb baltonowski z 500-gramowego bochenka, stanie się 450-gramowym chlebkiem.

Mniej sklepów firmowych?

Innym sposobem jest narzucanie wyższych cen przez piekarzy na tzw. nowości na rynku. Uważać należy także na promocje, które w rzeczywistości mogą nie mieć nic wspólnego z rabatami.

Eksperci na rynku piekarnictwa przebąkują także o tym, że zmianie może również ulec sytuacja piekarniczych sklepów firmowych.

Ich utrzymanie to także koszty, w tym drożejący właśnie prąd. Przewiduje się, że w tym roku może nastąpić redukcja tego typu placówek.