Magda Gessler prowadzi kilka restauracji w całej Polsce, jednak ta najbardziej znana, to warszawska restauracja mieszcząca się na rynku Starego Miasta, „U Fukiera”. Z powodu karnawału, restauracja od początku tygodnia promuje swoje nowe słodkości, które będzie sprzedawać do samego tłustego czwartku. Nie uwierzycie, ile kosztuje jeden pączek.

Podwyżki w restauracji Magdy Gessler dużo wyższe niż inflacja

Trzeba przyznać, że pączki sprzedawane przez Magdę Gessler, wyglądają zjawiskowo. Są miękkie, mięsiste i pachnące. Ciastkarze wyraźnie nie żałowali ani lukru, ani dodatków. Pączki możecie kupić w wersjach:

  • Z wiśnią
  • Z różą
  • Z malinami

Sprzedawane są w delikatesach przy restauracji „U Fukiera” oraz na świąteczno-noworocznym straganie.

W tym roku kosztują aż 13 zł za sztukę. To dużo drożej niż w zeszłym roku, gdy można było je kupić, w zależności od wersji, w cenach od 8 do 11 zł. To oznacza, że restauratorka postanowiła podnieść ceny o 60 proc, porównując ceny do najtańszych zeszłorocznych wersji, i o 20 proc. jeśli porównamy bieżącą cenę do tej wyższej, za jaką sprzedawała w zeszłym roku.

Zobacz także:

To znacznie więcej niż wynosi obecna inflacja. Przypominamy, Główny Urząd Statystyczny ogłosił, że inflacja w grudniu wyniosła 8,6 proc.

Po ile pączków zjecie w tłusty czwartek w tym roku?

O tym dlaczego pączki sprzedawane przez Gesslerów są tak drogie, opowiadała portalowi „Plejada” Lara Gessler, córka restauratorki, współwłaścicielka kawiarni i cukierni „Słodko – słony”:

- Zakładając, że ktoś mówi, że kosmiczną ceną jest 12 zł za ciastko, które jest zrobione na miejscu z najlepszych składników, a potem pójdzie do jakiejkolwiek sieciowej kawiarni i też zapłaci 12 zł za ciastko, które jest mrożone, a było robione dwa miesiące wcześniej, to ja uważam, że to nie jest duża cena.

- Wydaje mi się, że żyjemy w czasach, kiedy stawiamy na jakość, więc moim zdaniem dużo lepiej jest wziąć jedno ciastko, które będzie takie, jak powinno.

Tłusty czwartek z natury i nazwy powinien być tłusty. Wygląda jednak na to, że w tym roku będzie wyjątkowo chudy.

Oczywiście ceny pączków sprzedawanych przez Gesslerów są wyjątkowo wysokie, większość Polaków zaopatrzy się w słodkości w lokalnych cukierniach. Jednak i tam będziemy przecierać oczy ze zdumienia widząc ceny. Rosnące koszty energii, prowadzenia działalności, które skutecznie podnosi „Polski Ład” oraz inflacja, zrobią swoje.

Korzyść z tego jest tylko jedna. Zamiast w tłusty czwartek zajadać się pączkami, a potem zastanawiać się jak zrzucić dodatkowe kilogramy, zjemy po jednym tradycyjnym pączku i problem odchudzania będziemy mieć z głowy.

Źródło: Instagram/U Fukiera, Pudelek.pl