Pewna mieszkanka Tajlandii przeżyła niemały szok, gdy w swojej kuchni znalazła… słonia! I to prawdziwego słonia z krwi i kości, który buszował w jej szafkach. Czego szukał i skąd w ogóle się tam wziął?

Niespodziewany gość

Ratchadawan Puengprasoppon wyznała, że wcześnie nad ranem obudził ją hałas dobiegający z kuchni. Kobieta pobiegła sprawdzić, co się dzieje i zobaczyła głowę słonia tkwiącą w dziurze powstałej w ścianie domu. Słoń nie przejął się szczególnie obecnością kobiety i spokojnie, za pomocą trąby, przeszukiwał szafki i szuflady, rozrzucając przy okazji garnki po podłodze. W końcu znalazł plastikową torebkę i postanowił ją zjeść. Kobieta, choć była w szoku, nagrała całe zdarzenie telefonem, a filmik z tego niecodziennego spotkania możecie obejrzeć poniżej:

Wyjątkowo towarzyski słoń

Niespodziewany gość w domu Tajki wcale nie jest anonimowy. Nazywa się Boonchuay i zamieszkuje park narodowy Kaeng Krachan znajdujący się w Tajlandii. Park jest położony blisko wsi Chalermkiatpattana, do której słonie zaglądają dosyć często - zwłaszcza wówczas, gdy we wsi odbywa się targ i zapach jedzenia wabi słonie do wioski.

Zobacz także:

Niektóre, tak jak Boonchuay, biorą się na odwagę i wchodzą wprost do ludzkich domów! Ten sam słoń już raz zdemolował kuchnię pani Ratchadawan, która na remont musiała wydać 50 tysięcy batów, czyli prawie 6 tysięcy złotych. Myślicie, że słonia zwabił zapach dochodzący z kuchni, czy może chciał się zaprzyjaźnić?

Wyjaśnienie eksperta

Dr Joshua Plotnik, adiunkt psychologii w Hunter College, City University of New York, który bada populację słoni w Salakpra Wildlife Sanctuary w Kanchanaburi w zachodniej Tajlandii powiedział, że bardzo często słonie mieszkające w rezerwatach odwiedzają miejsca zamieszkane przez ludzi, a zwłaszcza pola uprawne. Zwierzęta te najbardziej upodobały sobie trzcinę cukrową oraz kukurydzę.

W wioskach, w których pracuję w Tajlandii, słonie niemal co noc wkraczają na pola uprawne rolników. To naprawdę trudna sprawa zarówno dla rolników, jak i dla słoni – mówi Plotnik.

Naukowiec dodaje, że choć rolnicy są sfrustrowani tą sytuacją, to wykazują się zrozumieniem i wyrozumiałością dla zwierząt.