Wciąż niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, jak bardzo w Polsce brakuje wody. Kolejny rok z rzędu eksperci odnotowują suszę w naszym kraju, co przekłada się na zbiory z pól uprawnych — w szczególności zbóż. Jaki jest powód suszy i czy tylko ona wpływa na rosnące ceny pieczywa?

Permanentna susza w Polsce

Susza wciąż kojarzy się raczej z państwami położonymi w gorącej Afryce. Patrząc na zazielenione drzewa i łąki trudno sobie uświadomić, że również Polska zmaga się z tym problemem. I to od siedmiu lat! 

— Od 2015 roku mamy w naszym kraju permanentną suszę, która zajmuje coraz większy obszar. Mówimy o suszy meteorologicznej, która później przeradza się w suszę rolniczą lub glebową (...). Z suszy rolniczej tworzy się susza hydrologiczna, czyli spada poziom wody w rzekach i jeziorach. My jako IMGW-PIB wtedy reagujemy: wydajemy ostrzeżenia przed suszą hydrologiczną. Takie ostrzeżenia już są wydane w naszym kraju — powiedział w rozmowie z PAP Grzegorz Walijewski, zastępca Dyrektora Centrum Hydrologicznej Osłony Kraju IMGW-PIB. 

Wpływ suszy na zbiory płodów rolnych

Brak wody oznacza mniejsze zbiory zbóż i innych płodów rolnych. Specjaliści uspokajają, że żywności nie zabraknie, jednak będzie ona jeszcze droższa. Wszystko przez mniejsze zbiory spowodowane suszą oraz wojnę na Ukrainie.

Zobacz także:

Jak mówi rolnik Łukasz Pergoł w rozmowie z Business Insider, nie powinno zabraknąć rzepaku potrzebnego do produkcji oleju czy pszenicy na mąkę. Wzrosną za to ceny żywności, na co wpływ ma głównie wojna w Ukrainie. To właśnie ten kraj jest głównym eksporterem pszenicy koniecznej do produkcji pieczywa, ale też słonecznika i kukurydzy. Rolnik uspokaja, że na razie braki nie są odczuwalne, ale żniwa jeszcze przed nami. 

Żywność będzie droga 

Jedzenie w sklepach drożeje przez wiele czynników - nie tylko wojnę. Dr Łukasz Ambroziak z Polskiego Instytuty Ekonomicznego, Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej wymienia powody, dla których za żywność zapłacimy jeszcze więcej:

— Najbardziej chyba podrożały nawozy, głównie nawozy azotowe. Mowa tutaj o trzy-, a nawet czterokrotnym wzroście cen. Tona saletry amonowej kosztowała rok temu o tej porze około 1200 zł, obecnie jest to ponad 4 tys. zł. Oczywiście, wprowadzone dopłaty częściowo zrekompensują rolnikom te wzrosty, ale tylko częściowo. Nie skorzystają z tego jednak gospodarstwa wielkoobszarowe, gdyż dofinansowanie przyznawane jest do 50 ha użytków rolnych.

Dr Ambroziak podkreśla też, jak bardzo istotne są nawozy w uprawie zbóż. Bez nich zbiory byłyby bardzo marne, dlatego nawozy są konieczne. A te cały czas drożeją, a wraz z nimi środki potrzebne do ochrony roślin przed szkodnikami, paliwo do maszyn rolniczych czy same nasiona, które też są coraz droższe.

Źródło: rp.pl, businessinsider.pl, forsal.pl