Magda Gessler od lat z powodzeniem ratuje upadające restauracje. Zdesperowani właściciele proszą Gessler o pomoc w sytuacji, gdy są już bez wyjścia – albo zamykają lokal, albo decydują się na udział w programie z nadzieją, że pomoże im to stanąć na nogi.

Większość rewolucji kończy się sukcesem. Dotyczy to głównie restauracji, w których istniejący w nich problem dało się naprawić w kilka dni podczas kręcenia programu.

Kuchenne rewolucje 

Zdarzały się lokale, w których załoga doskonale gotowała, ale z jakichś powodów goście tam nie zaglądali – zwykle okazywało się, że wystarczyło lepiej rozreklamować restaurację i klienci zaczęli ją odwiedzać.

Czasami kucharze zmuszeni przez właściciela do przyrządzania dań konkretnej kuchni okazywali się mieć ukryte talenty – na przykład nie radzili sobie z włoskimi makaronami, ale za to robili genialne kotlety schabowe i kluski! Wówczas wystarczyło zmienić dania w karcie i lokal stawał na nogi.

Zobacz także:

Problemy warszawskiej restauracji

Niestety, zdarza się i tak, że nawet Magda Gessler nie pomoże upadającej restauracji. Tak było w przypadku ostatnich „Kuchennych rewolucji” przeprowadzonych w warszawskiej knajpie Na okrągło. Choć serwowano tam lubiane przez Polaków dania, takie jak pizza i burgery, to z jakiegoś powodu miejsce świeciło pustkami. Okazało się, że wszystkie potrawy były okropnie słodkie! Gessler nie mogła się nadziwić, jak można tak przygotowywać jedzenie:

Ktoś zwariował tu z cukrem! Największy kulinarny dziwoląg, jakiego kiedykolwiek próbowałam. Jest słodko i tłusto.

W „Kuchennych rewolucjach” Gessler nie skupia się jednak tylko na potrawach, ale także na właścicielach i ich osobistych problemach, które również mają duży wpływ na to, jak radzi sobie restauracja. Jeden ze współwłaścicieli Na okrągło cierpi na otyłość, na co Gessler od razu zwróciła uwagę. Poradziła mu, by zaczął walczyć ze swoim problemem, jeśli chce mieć długie życie:

Chciałabym, żebyś przeżył następne 10 lat, ale w takim stanie kiepsko to widzę...

Porażka przed kamerami

Magda Gessler poradziła właścicielom, by całkowicie zmienili swój lokal. Nadała mu nową nazwę Caponata Siciliana i pokazała kucharzom jak prawidłowo przyrządzać dania włoskiej kuchni. Niestety, gdy po kilku tygodniach odwiedziła znów restaurację okazało się, że podawane tam jedzenie do niczego się nie nadaje!

Potrawy przygotowywane są nawet 3 dni wcześniej, a właściciele bardzo oszczędzają i kupują najtańsze składniki niskiej jakości. Pożalili się Magdzie, że czasami mają tylko 32 zł utargu przez cały dzień, ponieważ zupełnie nikt nie odwiedza ich lokalu. 

Magda Gessler oczywiście nie uznała rewolucji, a restauracja poniosła klęskę przed kamerami.