Karp jakiego wszyscy znamy to gatunek słodkowodnej ryby z rodziny karpiowatych. W dużej mierze hoduje się go jako rybę konsumpcyjną. Większość z nas nie wyobraża sobie bez karpia corocznej Wigilii.

Popularność zyskał w PRL-u

Ta świąteczna ryba uchodzi za prawdziwy przysmak. Niezależnie od sposobu podania: smażenie, pieczenie, galareta, Polacy się nim zajadają. Kilka dekad temu był jeszcze większym rarytasem, na który mało kto mógł sobie pozwolić.

Przed czasami PRL-u zajadano się rybami takimi jak leszcze, sandacze i liny. Kiedy sklepy zaczęły świecić pustkami, pojawił się oryginalny i ekonomiczny pomysł na hodowanie karpi w stawach. Ryba okazała się genialnym ratunkiem w dobie nieurodzaju. 

Także II Wojna Światowa doprowadziła do znaczących strat w naszej flocie rybackiej. W związku z tym trzeba było coś na to zaradzić. Skuteczne rozwiązanie było tylko jedno. Szybko okazały się nim stawy rybne, które znane były w Polsce już w XII wieku.

Zobacz także:

Kultowa potrwa 

Współcześnie znamy karpia z wigilijnego stołu, w towarzystwie barszczu z uszkami i pierogów z kapustą i grzybami. Grudzień to też idealny czas żeby odświeżyć sobie kilka przepisów na tę słodkowodną rybę. Możliwości kulinarne względem karpia są właściwie nieskończone! 

Każdy kto lubi smażonego karpia, powinien wiedzieć dlaczego zyskał status kultowej potrawy. Czas zachwytu karpiem przypada na PRL. Właśnie wtedy ministrem przemysłu i handlu został Hilary Minc. Polityk postanowił o masowej produkcji stawów rybnych.

Sprawiło to, że w latach 60. rybołówstwo zaczęło się prężnie rozwijać. Karp stał się wówczas powszechną rybą, którą Polacy zaczęli zajadać podczas jednego szczególnego dnia - Wigilii. Właśnie wtedy zdecydowaliśmy, że karp będzie gościł na naszym stole na dłużej.

Niewymagający i tani

Powodów sukcesu hodowli karpia jest co najmniej kilka. Karp nie jest wymagający w hodowli, a stawy są tanie w utrzymaniu. Dzięki temu każdy mógł sobie pozwolić na mięso tej ryby. Władze PRL-u same zachęcały obywateli do ich jedzenia. Dzięki temu po dziś dzień na wigilijnym stole gości obłędny karp.

Centrale Rybne

Karpia w czasach PRL-u kupowano głównie w Centralach Rybnych. Funkcjonowały one do początku lat 90. Zdobytego karpia trzymano w wannie i następnie zabijano przy pomocy tłuczka. Na szczęście zwyczaj, niehumanitarny i barbarzyński, ma coraz mniej sympatyków. Pamiętajmy, są inne metody!