4 marca 2020 roku ówczesny minister zdrowia - Łukasz Szumowski - potwierdził pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem w Polsce. Niedługo później rząd postanowił ogłosić restrykcje dotyczące funkcjonowania w nowej rzeczywistości. Obok zamkniętych szkół, galerii handlowych, ośrodków kulturalnych, ogłoszono również tak zwane godziny dla seniorów.

"Godziny dla seniorów" podczas pierwszej fali COVID-19

Zgodnie z ówczesnym rozporządzeniem, od 31 marca, w godzinach 10-12, do sklepów mogły być wpuszczane tylko osoby w wieku 65+. Zasada od samego początku była szeroko krytykowana nie tylko przez klientów, ale również przedsiębiorców oraz handlowców. Jako jeden z argumentów podawano fakt, że nie ma potrzeby wyznaczania takich godzin, skoro seniorzy i tak robią zakupy przez cały dzień.

W kwietniu rząd postanowił poluzować ustalone zasady. Tym samym godziny dla seniorów obowiązywały już tylko w dni robocze, a nie jak wcześniej, przez cały tydzień. W maju, z racji odmrażania gospodarki, godziny dla seniorów zostały całkowicie zniesione.

Powrót obostrzeń i negatywne emocje internautów

Niestety, wraz z drugą falą koronawirusa, do Polski powróciły również godziny dla seniorów. Od 15 października, aż po dziś, od poniedziałku do piątku, w godzinach 10-12, zakupy zrobią tylko osoby, które ukończyły 60 rok życia. Taki stan rzeczy wciąż rodzi niemałe emocje i wywołuje burzliwe dyskusje wśród internautów. 

Zobacz także:

Już dawno powinni to znieść, bo cały dzień ludzie starsi chodzą po sklepach i jest to bez sensu. Chciałam kupić 2 rzeczy w Rossmannie w tych właśnie godzinach, sklep pusty, ani jednego człowieka, a ja nie mogłam przed pracą kupić niezbędnych mi w tym momencie rzeczy.

O dziwo, krytyczne komentarze padają nawet z ust samych seniorów. Nie chcą być wytykani na ulicy palcami, nie lubią też, kiedy ktoś im mówi w jakich godzinach mają robić zakupy. W końcu są wolnymi ludźmi.

Nie pozwalam, żeby politycy dyktowali mi, o jakiej porze dnia mam robić zakupy! Rano piję kawę i rozciągam stare kości, żeby ruszyć je o dogodnej porze. Tak czy inaczej, żyjemy wśród młodych. Nie blokujmy im kolejek w sklepach, kiedy lecą do szkoły czy pracy. Mamy przecież czas, Mam 70 lat i nie będę korzystać z godzin. Jest to dyskryminacja ludzi starszych. Nie chcę podziału.

Są i tacy, którzy starają się racjonalnie tłumaczyć przepisy

Choć w mniejszej ilości, na forach pojawiają się również głosy, które stają w obronie "godzin dla seniorów".

Bulwersują mnie niektóre opinie dotyczące godzin przewidzianych na zakupy tylko dla seniorów. Uważam, że w tym przedziale czasowym młodsze pokolenia pracują. Trudniej jest w systemie zmianowym, ale z każdej sytuacji można wybrnąć. Wystarczy trochę empatii i wzajemnego zrozumienia. 

A wy co myślicie na ten temat?