Słynna polska projektantka w tym roku wzięła przykład z wielu rodaków i zamiast spędzać urlop w luksusowym kurorcie w ciepłych krajach, postanowiła obrać kierunek na bardziej „swojskie” miejscowości.

Celebrytka pojawiła się w Mielnie, Wierzchowie i Szczecinku. Żartobliwie nazwała wszystkie te miejsca „San Mielno, „San Wierzchowo” i „San Szczecinek”. Jest zachwycona warunkami i rozpływa się nad zwyczajnością takich wakacji nad polskim morzem.

Mili „Kowalscy” na plaży

Projektantka relację z rajdu po polskich miejscowościach wypoczynkowych rozpoczęła od Mielna, które od lat znane jest jako baza wypadowa dla miłośników imprez. Jednak teraz w miejscowości nie ma tak wielu turystów, czym Ewa Minge była zachwycona. Doceniła zwykłych „Kowalskich”, którzy okazali się być bardzo mili na plaży:

Zobacz także:

– Plaża jak widać nie jest przeludniona, „Kowalscy” mili, ceny różne, gofry najlepsze pod słońcem i dla nich właśnie wpadłam na chwilę do naszego nadmorskiego kurortu – pisze Ewa Minge we wpisie na Instagramie.

Ewa Minge na wakacjach jak kiedyś 

Dalej Ewa zachwycała się wypoczynkiem w Wierzchowie i rodzinnym Szczecinku. Na co dzień może sobie pozwolić na luksusy, dlatego skromniejsze wakacje były dla niej miłą odmianą.

– Zjechałam cały świat, podziwiałam jego cuda ale z sentymentem i ogromną przyjemnością wracam do mojego rodzinnego Szczecinka (...). Niezaprzeczalnie pochodzę z prowincji i dzięki tym korzeniom, tak cudnej przyrodzie, fantastycznym, szczerym ludziom i dużej, silnej, barwnej rodzinie, sięgnęłam gwiazd. Bez kompleksów, bez poczucia niższości. a moja prowincja była i jest moim orężem – napisała na Instagramie.

Jak podkreśla Ewa, podczas każdych wakacji potrzebuje ona „dawki dzieciństwa i młodości”, dlatego chętnie powraca w rodzinne strony oraz miejsca, które odwiedzała z rodziną jako dziecko. Z sentymentem wspomina we wpisie na Instagramie wakacje w Wierzchowie:

– W Wierzchowie nad ogromnym jeziorem przeżyłam najpiękniejsze wakacje świata z moim kuzynostwem, wujostwem, rodzicami, dziadkami. Cały rok czekało się na wakacje i nasze biwaki rodzinne były wielkie jak obozy harcerskie. Nie ma większości starszyzny wśród nas ale my młodzi, „wiecznie młodzi” jesteśmy…

 

 

 

 

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Post udostępniony przez Ewa Minge (@eva_minge)

Droga niespodzianka w sklepie 

Sielskiej atmosfery nie zepsuł Ewie nawet brutalny powrót do rzeczywistości w postaci cen masła w wiejskim sklepiku. Gwiazda zdziwiła się, że jego cena wynosi aż 12 złotych, wobec czego zaoszczędziła na reszcie zakupów i zachwycona podzieliła się informacją o tym, że do kompletu kupiła jeszcze chleb, pasztet w puszce i konserwę tyrolską. 

– Było jak kiedyś, było cudnie… – podsumowuje z nutą nostalgii Ewa.