Nasze dzieci zajadają się słodyczami w sposób niemalże niekontrolowany. Paczka od św. Mikołaja na 6 grudnia, słodycze od babci i dziadka, wreszcie prezenty na gwiazdkę.

A w każdym z tych zestawów żelki, soki, cukierki, galaretki, słodkie napoje. Te z kolei zawierają w sobie często sztuczne barwniki, których należy się wystrzegać.

Unia Europejska stworzyła całą litanię dodatków do żywności oznaczonych literką E. Sięgająca niemal 2 tysięcy pozycji lista zawiera w sobie substancje, które dopuszczono do użycia w branży spożywczej.

Co ciekawe, ustalenia Wspólnoty Europejskiej różnią się w tym zakresie choćby od USA, czy krajów skandynawskich. To co jemy w Europie, w Stanach może być nie do kupienia.

Zobacz także:

Co jeść i komu ufać?

W tym miejscu musi pojawić się pytanie, czy można ufać europejskim prawodawcom i producentom słodyczy i żywności.

Na listach z literkę E, barwniki występują na pozycjach od 1 do 199. Na tej samej liście obok siebie figurują barwniki naturalne, identyczne z naturalnymi, syntetyczne organiczne i nieorganiczne substancje barwiące.

Spośród nich nie wszystkie zostały dopuszczone do użytku w UE. Większość z nich producenci mogą używać w produkcji w ograniczonych ilościach.

Lista podejrzanych substancji

I tak – czerwień koszenilową (E 124) dodaje się w Polsce do barwienia galaretek, kisieli i syropów. Ta sama substancja może powodować jednak katar sienny, inne reakcje alergiczne, a także według niektórych badań (baza RTECS) może być nawet czynnikiem rakotwórczym dla naszej wątroby.

E161g – kantaksycyna to kolejny podejrzany na naszej liście E. Ten różowy barwnik dodawany jest czasem do paluszków rybnych, innych konserw, a nawet słodyczy i tabletek opalających Jest naturalny, otrzymuje się go z piór ptaków – flamingów.

Mimo tego może być groźny, szczególnie dla oka, zwłaszcza gdy nadużywa się samoopalaczy z jego dodatkiem. Kantaksycyna może powodować także odbarwienia i pokrzywki skory.

Kolejna substancja, którą należy prześwietlić i przeanalizować to żółcień pomarańczowa (E 110). Ten barwnik oprócz wywoływania reakcji alergicznych  może nasilać objawy astmy, a u dzieci powodować nadpobudliwość.

Spożywamy go zupełnie nieświadomie w takich produktach jak marcepan, cukierki, a nawet kasze i konserwy rybne. Zgroza!

W poszukiwaniu złotego środka

Analiza listy z barwnikami E nie napawa optymizmem. Co zatem robić? Wykluczyć wszystkie podejrzane substancje ze swojej diety? Odebrać dzieciom żelki i cukierki?

Wyjście jest tylko jedno. W przyrodzie od dawna pokutuje zasada, że wszystko w nadmiarze może być trucizną. Szukajmy więc zdrowego rozsądku, ograniczajmy spożycie przez nas i nasze dzieci niebezpiecznych produktów i po prostu stosujmy się do zasad racjonalnego odżywiania.