Spożycie ryb w Polsce nie jest zbyt duże. Przeciętny Polak zjada rocznie około 13 kg ryb i owoców morza. Czy to dużo, czy to mało? Odpowiedź da nam oczywiście dopiero porównanie z innymi państwami Europy.

Okazuje się, że jesteśmy dopiero na 23. miejscu pod względem konsumpcji ryb. Dla porównania, w sąsiedniej Litwie jest to aż 44,7 kg ryb rocznie na mieszkańca! Wiąże się to oczywiście z kulturą odżywiania.

Nieproszeni goście

Mimo dość szerokiego pasa wybrzeża morskiego, jesteśmy narodem raczej nie opierającym swojej diety na rybach. Większość z rybnych produktów, które znajdujemy w sklepowych lodówkach i zamrażarkach pochodzi z importu.

I teraz czas na dość niepokojące informacje – w kupionych rybach od czasu do czasu możemy napotkać na nieproszonych gości. Są to przede wszystkim różnego rodzaju niepożądane mikroorganizmy i pasożyty.

Zobacz także:

O które z nich nam chodzi i w jakich rybach można na nie natrafić? Zobaczcie sami.

  • Jednym z najgroźniejszych pasożytów rybnych dla człowieka są nicienie. Co prawda usuwane są zwykle w czasie patroszenia (znajdują się głównie w przewodzie pokarmowym ryby). Są jednak rodzaje nicieni, które żerują w innych częściach ryby – m.in. w jej mięśniach.
    Gdzie możemy natrafić na nicienie? Te pasożyty występują w morskich wodach, a więc zagrożonymi gatunkami są przede wszystkim bardzo w Polsce popularne makrele, sardynki i śledzie.
    Zachowajmy jednak spokój  i wybierajmy świeże i zdrowe okazy. W ten sposób można uniknąć przykrej niespodzianki.
     Nicienie giną w temperaturze 60 st. C, dlatego ostrożność to podstawa podczas zakupu przede wszystkim ryb jedzonych na surowo, a więc np. śledzi.
  • Bruzdogłowiec szeroki – ta nieprzyjemna w brzmieniu nazwa kryje za sobą równie nieprzyjemnego pasożyta. Bruzdogłowiec szeroki to tasiemiec, który może przybierać naprawdę spore rozmiary i długości.
    Ten pasożyt potrafi zagnieździć się w ciele człowieka na długi okres.
    Larwy bruzdogłowca znaleźć można w takich popularnych gatunkach jak łosoś czy śledź. Tasiemiec może „przyplątać” się do człowieka poprzez zjedzenie źle przygotowanej lub surowej ryby.
    Uważajmy więc na przygotowywane samodzielnie sushi z surowego łososia.
  • Przywry to pasożytnicze organizmy, które nawet nie powodują żadnych objawów u ryb. Zjedzenie źle przyrządzonej ryby może skutkować zagnieżdżeniem się przywr w ludzkim organizmie.
    Najczęściej celem jest przewód żółciowy, a niekiedy także płuca. Tam przywry są w stanie przeżyć nawet 20 lat!

Nie taki diabeł straszny...

Powyższa wyliczanka może zabrzmieć dla niejednego z nas dość złowrogo. Apelujemy o spokój! W kupowaniu, przygotowywaniu i jedzeniu ryb najważniejsza jest rozwaga. Jeżeli kupujemy świeże ryby z bezpiecznych źródeł i przygotowujemy je tak jak należy, nie należy popadać w paranoję.
Mówiąc przenośnie: jedzmy ryby „z głową”!