Można by się spodziewać, że restauracje działające w nadmorskich miejscowościach koniecznie powinny mieć w swoim menu dania z ryb. Dotyczy to zwłaszcza trójmiejskich lokali! Jednak w ostatnim odcinku „Kuchennych rewolucji” okazało się, że ryby na stole wcale nie muszą być regułą. Przeczytajcie, jak przebiegła wizyta Magdy Gessler w bistro „Neptun” w Gdyni.

Zdeterminowani właściciele

Prowadzenie restauracji w trakcie pandemii koronawirusa jest ogromnym wyzwaniem. Niektórzy nawet się zastanawiali, czy program „Kuchenne rewolucje” nie zostanie w związku z tym zdjęty z ramówki! Jednak mimo wielu utrudnień, Magda Gessler wciąż jeździ po Polsce i ratuje upadające lokale w 22. już sezonie popularnego show. W ostatnim odcinku wybrała się do trójmiejskiej restauracji „Neptun”, której właścicielka poprosiła Gessler o pomoc.

W Gdyni dawniej funkcjonowało kino „Neptun”, a dziś w tym miejscu znajduje się bistro o tej samej nazwie. Pani Klaudia, właścicielka lokalu wyznała, że była zmuszona zamknąć swoją restaurację przez pandemię koronawirusa, jednak była tak zdeterminowana, że spróbowała ponownie otworzyć bistro. Niestety, miejsce przynosiło same straty.

Trudny los restauracji „Neptun”

Bistro radziło sobie tak fatalnie, że obecnie funkcjonuje tylko dzięki mężowi Pani Klaudii, który każdego miesiąca dokłada z własnej pensji 3 tysiące złotych do interesu. Takie poświęcenie nie zrobiło jednak wrażenia na Magdzie Gessler która stwierdziła, że skoro męża nie ma nigdy na miejscu, to nie kocha on swojej żony.

Zobacz także:

„Rosół z kury przemysłowej” i brak ryb w menu

Jak w każdym odcinku, Magda Gessler odwiedziny restauracji rozpoczyna od spróbowania kilku dań z karty. Była nimi ogromnie rozczarowana – stwierdziła, że kotlet śmierdzi, naleśnik był „smażony na nie wiadomo czym”, a rosół smakuje, jakby był zrobiony „z kury przemysłowej”. Jednak to, co najbardziej zaskoczyło Gessler był fakt, że restauracja znajdująca się w Gdyni w ogóle nie serwuje dań z ryb!

Rewolucja mimo pandemii

Ostatecznie Magda Gessler postanowiła zmienić nazwę restauracji na „Niezłe Kino” i wprowadzić do menu ulubione dania sławnych aktorek i aktorów. Niestety, z powodu pandemii zamiast uroczystej kolacji zorganizowano degustację nowych potraw na zewnątrz. Po kilku tygodniach Gessler odwiedziła lokal ponownie i była zachwycona tym, jak sobie radzi po jej rewolucji. Powiedziała, że „nigdzie w Polsce nie jadła lepszego de volaille’a”.  

Czytaj także: