Jarosław Kaczyński już wcześniej inspirował się pomysłami Victora Obrana, prowadzącymi do ograniczenia demokracji, podporządkowania sobie kolejnych aspektów funkcjonowania kraju, zarówno rynkowych, jak i społecznych. W podobny sposób zorganizował działania sądów, czy ograniczył prawa części obywateli. Czy wprowadzenie na Węgrzech cen regulowanych spowoduje, że i u nas zostanie wdrożona ta metoda kontrolowania rynku?

Pomysł rządu na ceny regulowane przypomni Polakom PRL

Ceny regulowane zostały wprowadzone w Polsce w 1953 r. Dekretem wydanym przez rząd została powołana do życia Państwowa Komisja Cen przy Radzie Ministrów i w ten sposób rozpoczęto prawie 30-letnie, ręczne sterowanie rynkiem w Polsce.

W takim momencie przestaje istnieć gospodarka rynkowa, która jak stwierdzają ekonomiści, jest jak dotąd najlepszym regulatorem rynku jako wymyślono:

- Gospodarka rynkowa to rodzaj gospodarki, w której decyzje dotyczące zakresu i sposobu produkcji podejmowane są przez podmioty gospodarcze kierujące się własnym interesem i postępujące zgodnie z zasadami racjonalności gospodarowania.

- Podstawą podejmowania tych decyzji są informacje płynące z rynku, m.in. ceny dóbr i usług, ceny czynników wytwórczych, płace, stopy procentowe, stopy zysku, kursy papierów wartościowych, kursy walutowe oraz oczekiwania podmiotów gospodarczych co do kształtowania się wyżej wymienionych w przyszłości.

Czy Kaczyński skopiuje pomysł Orbana i wprowadzi ceny regulowane w Polsce?

Victor Orban zdecydował się wprowadzić na Węgrzech ceny regulowane na niektóre produkty. Będą to produkty żywnościowe pierwszej potrzeby jak:

Zobacz także:

  • Mąka pszenna
  • Mleko krowie o zawartości tłuszczu 2,8 proc.
  • Cukier
  • Olej słonecznikowy
  • Udziec wieprzowy
  • Piersi kurze.

Maksymalne ceny, jakie te produkty będą mogły osiągnąć, nie zostały wyliczone na podstawie opłacalności produkcji i choćby minimalnych marż wytwórców, dystrybutorów i sprzedawców. Zostało zapowiedziane, że będą to ceny, w jakich były sprzedawane w październiku 2021 r.

Czy Jarosław Kaczyński przejmie pomysł Orbana i zmusi polskich producentów do sprzedawania mąki i cukru po zeszłorocznych cenach, pomimo gigantycznej zmiany kosztów ich wytworzenia? Próby ręcznego sterowania gospodarką, mogą mieć opłakane skutki. A przedstawiciele polskiego rządu już o tym przebąkują.

Ręczne sterowanie cenami, w krótkiej perspektywie czasowej, zabezpiecza interesy konsumentów, którzy wiedzą, że ceny podstawowych produktów nie będą nadmiernie rosły. Jednak w konsekwencji uderza w producentów i wytwórców. Powoduje, że rosnące koszty produkcji np. w wyniku podwyżek cen gazu o kilkaset procent, „Polskiego ładu” czy inflacji, doprowadzają branże na skraj opłacalności, mogą być powodem bankructw, a w konsekwencji braku na rynku konkretnych produktów np. chleba.

Czy przyjdzie taki czas, że będziemy importować drogi chleb z Zachodu? A pracujący dziś piekarze przejdą na „garnuszek państwa" i zaczną korzystać z zasiłków dla bezrobotnych? To może być jedna z konsekwencji ręcznego sterowania gospodarką.

Źródło: Bezprawnik.pl, Wikipedia.pl