Jak mówi stare polskie przysłowie – nie wszystko złoto, co się święci. Nie inaczej jest z niektórymi dietami. Wykluczanie jednego bądź drugiego składnika ze swojego jadłospisu nie jest czymś złym. Jednak całkowita rewolucja żywieniowa przeprowadzona w krótkim czasie może skończyć się fatalnie.

Jak w każdej dziedzinie życia, także w dietach i w odżywianiu powinien królować zdrowy rozsądek. Nieraz jednak determinacja do celu, czyli zrzucenia zbędnego balastu jest ogromna. Wtedy przestajemy liczyć się z konsekwencjami, tylko ślepo wierzymy w żywieniowe czary-mary znalezione w czeluściach internetu. Jak więc pozostać czujnym?

Przede wszystkim należy przestrzegać dwóch zasad. Pierwszą z nich jest zasada ograniczonego zaufania do anonimowych, internetowych dietetyków, którzy nie zawsze mogą pochwalić się odpowiednimi kwalifikacjami i doświadczeniem.

Po drugie warto zawsze zachowywać zimną krew i starać się szukać złotego środka w dążeniu do poprawy naszego wyglądu. Pamiętajmy – nie ma dróg na skróty. Oprócz konsekwencji zdrowotnych, źle dobrana dieta może skończyć  się także przykrym i rozczarowującym efektem jojo. A tego boi się jak ognia każdy, kto walczy ze zbędnymi kilogramami.

Zobacz także:

Poniżej krótka lista jednych z najniebezpieczniejszych diet.

5 szczególnie niebezpiecznych diet:

  • Tzw. liczenie kalorii. W tym rodzaju żywienia chodzi o dostarczanie organizmowi odpowiedniej ilości kalorii, bez względu na składniki odżywcze. Źle zbilansowana dieta to droga do poważnych problemów ze zdrowiem.
  • Dieta bezglutenowa – ostatnio niezwykle popularna, ale wymagająca dużo uwagi. Szczególnie wtedy, kiedy nie jesteśmy uczuleni na gluten. Kiedy usuwamy produkty zawierające gluten w swoim składzie, łatwo możemy pozbyć się z jadłospisu innych ważnych składników odżywczych.
  • Dieta gorsetowa – drakońska dieta, która sprowadza się do ściskania żołądka w celu ograniczenia łaknienia. W ten sposób rzeczywiście możemy doprowadzić do skurczenia naszego żołądka, ale jednocześnie łatwo uszkodzimy inne organy wewnętrzne. Stanowczo nie polecamy.
  • Dieta bawełnianej kulki – dla niektórych zabrzmi to jak niedorzeczny żart, ale radzimy zachować powagę. Tego rodzaju katowanie swojego organizmu miały ordynować sobie modelki – ile w tym prawdy, nie wiadomo, ale tego rodzaju praktyki szybko znalazły swoich zwolenników. Tego rodzaju dieta miała polegać na jedzeniu wyłącznie nasączonych sokiem wacików – o skutkach ubocznych tego rodzaju „odżywiania” lepiej nawet nie wspominajmy.
  • Na koniec jeszcze jedna nietypowa dieta, a mianowicie tzw. „dieta małego dziecka” – sprowadza się ona do położenia większego nacisku na spożywanie węglowodanów i cukrów, kosztem choćby błonnika. W tym miejscu nasz komentarz będzie krótki, ale treściwy – bądźmy dorośli…

Źródło: papilot.pl