Doniesienia medialne o panoszącym się po świecie wariancie Delta koronawirusa nie nastrajają pozytywnie. Niemniej jednak wydawać się mogło, że polska branża gastronomiczna otrząsnęła się nieco po dwóch lockdownach, czyli zamknięciu gospodarki na cztery spusty.

Restauracje, bary, bistra i inne jadłodajnie zostały otwarte dla gości jeszcze na przełomie kwietnia i maja. Lokale muszą działać oczywiście na specjalnych zasadach bezpieczeństwa, dla ochrony przed rozwojem pandemii COVID-19.

Dystans między gośćmi, ograniczona liczba dostępnych stolików, dezynfekcja miejsc po każdym kliencie – to tylko część restrykcji, która dotyczy restauratorów w nowym reżimie sanitarnym.

Dlaczego branża gastronomiczna wciąż jest w kryzysie?

Większość z właścicieli knajp przywykła do nowej sytuacji na rynku gastronomicznym. Wielu restauratorów postanowiło sobie także powetować straty. Wyższe ceny w restauracjach miały sprawić, że właściciele lokali gastronomicznych staną wreszcie na nogi po ciosie wymierzonym przez COVID-19.

Zobacz także:

Tymczasem okazuje się, że doniesienia o ożywieniu branży gastronomicznej mogą być nieco przesadzone. Przekonuje o tym w jednym z wywiadów znany kucharz, gwiazda telewizji kulinarnych, Tomasz Jakubiak.

W opinii Jakubiaka, trudno na razie o optymizm wśród restauratorów. Szef kuchni zwraca uwagę, że pomoc, która popłynęła do lokali gastronomicznych z rządu w ramach tarcz antykryzysowych, to tylko kropla w morzu potrzeb. Na domiar złego, rządzący i fiskus patrzą ponoć restauratorom na ręce jak nigdy wcześniej:

– Gastronomia przez lockdowny wywróciła nam się do góry nogami (…). Mimo że mamy gastronomię otwartą od ponad miesiąca, to nadal jest mało ludzi w lokalach w porównaniu do tego, co było przed pandemią. I szybko to nie wróci do formy. Do tego dochodzą braki rąk do pracy w gastronomii. Brakuje ludzi wyspecjalizowanych wśród kucharzy, a przez to spada jakość usług – przyznał szczerze Jakubiak.

Co Tomasz Jakubiak sądzi o tarczach antykryzysowych dla restauracji?

Telewizyjny ekspert od gotowania dodawał także, że na trudności branży wpłynęła także zmiana upodobań klientów. Coraz więcej Polaków wybiera bowiem jedzenie zamawiane na wynos nawet mimo usunięcia ograniczeń w wizytowaniu knajp.

Tomasz Jakubiak zapytany o to, czy sam zdecydowałby się w najbliższym czasie na założenie restauracji w Polsce, odpowiedział przecząco. Dlaczego?

– Nie, a na pewno nie w tym kraju. (…).Widzę, co dzieje się w Polsce i to, jak została potraktowana gastronomia przez rząd. Nie widzę potrzeby oddawania państwu kolejnych ciężko zarobionych przez restaurację pieniędzy, gdzie później finalnie rząd pokazuje gastronomii figę z makiem, gdy ta jest w potrzebie (…). Nagle wychodzi dużo rzeczy, o czym wcześniej nie mówiono i teraz te pieniądze trzeba oddawać – żalił się w wywiadzie Jakubiak.

Źródło: horecatrends.pl