Kto jeździ nad polskie morze, ten coraz rzadziej się dziwi widząc wysokie ceny ryb i innych przysmaków serwowanych w barach i restauracjach. Jednak 140 złotych za rybę to chyba gruba przesada! Z kolei właściciel jednej z nadmorskich smażalni tłumaczy, że taka cena to nic wyjątkowego. Dlaczego jedzenie nad morzem musi tyle kosztować?

140 zł za kilogram dorsza i drogie surówki

Rachunek za posiłek w jednej z restauracji w Kołobrzegu wyniósł 76,60 zł. Klient zamówił pieczony filet z dorsza z frytkami i zestawem surówek. To dużo, czy mało? Przyglądając się cyfrom na rachunku, można się nieźle zdziwić – choć ten konkretny kawałek dorsza kosztował nieco ponad 60 złotych, to cena za kilogram tej ryby wynosi aż 140 złotych! Paragonowi przyjrzał się pan Mirek, który również prowadzi smażalnię nad morzem. On, w przeciwieństwie do pewnie większości z was, wcale nie jest zdziwiony takimi cenami:

Jedyne, co w tym paragonie może szokować, to cena za surówkę

Faktycznie, surówka też do najtańszych nie należy. Zestaw surówek widoczny na paragonie kosztował aż 7 złotych, co według pana Mirka jest trochę zbyt wysoką kwotą – chyba że na zestaw składała się sałata, która jest dość droga.

Nie wiemy, z czego składała się ta surówka. Jeśli to głównie zwykła lub kiszona kapusta, to sporo. Jeśli jakieś rodzaje sałat, to cena jest adekwatna

Ile kosztuje jedzenie nad morzem?

Pan Mirek zdradza szczegóły „food costu”, czyli kosztów przyrządzania jedzenia w nadmorskiej restauracji. Zdradza, że lokale wcale nie zarabiają dużo na zestawach surówek czy frytkach. Surówki bardzo szybko się psują, dlatego porcje niesprzedane w ciągu jednego dnia najczęściej są wyrzucane do kosza. Z kolei frytki w trakcie smażenia tracą aż 20% swojej wagi.

Zobacz także:

Nie lepiej jest w przypadku ryb. W hurcie kilogram filetu z dorsza bez skóry kosztuje 35 złotych. W trakcie pieczenia i smażenia ryba, podobnie jak frytki, traci 20% swojej wagi, dlatego dorsz pieczony musi kosztować więcej, niż dorsz surowy. Zdaniem pana Mirka 140 zł za kilogram pieczonego dorsza to „zdrowa cena”:

Jeśli filet kosztuje 35 złotych za kilogram, do tego dochodzi niewielka suma na panierkę i przyprawy, to nie można się dziwić, że finalnie na talerzu będzie kosztował 120 złotych. To zdrowa cena, nie można się jej dziwić. Kilkanaście złotych tańszy powinien być dorsz ze skórą: około 100 zł za kilogram

Dodaje też, że ryby są po prostu drogie, więc nie ma co oczekiwać niskich cen w smażalniach. Poza tym, do ceny dania trzeba wliczyć nie tylko użyte składniki, ale także robociznę, czynsz za lokal, opłaty, amortyzację (sprzęt kuchenny się w końcu zużywa) oraz podatki.

Czytaj także: