Baza rosołu jest niezmienna. Kawałek kury z obowiązkowymi kościami, włoszczyzna, a także makaron, najlepiej nitki własnej roboty.

O tym wiecie z pewnością wszyscy.  Powszechnie wiadomo także, że ważnym składnikiem rosołu jest także przypalana na gazie cebula.

W tym momencie można rozpocząć dyskusję na temat tego, czy cebula jest składnikiem narodowej polskiej zupy, czy tylko (lub aż) najważniejszym do niej dodatkiem.

Tego nie jesteśmy w stanie rozstrzygnąć. Nie zmienia to jednak faktu, że bez dodania do swojego bulionu cebuli, zupa po prostu może się nie udać.

Zobacz także:

Podpiekanie kiedyś i dziś

Przed epoką powszechnych kuchni gazowych, standardem było opalanie cebuli na płycie pieca kaflowego.

Do dzisiaj ten patent wykorzystują gospodynie mieszkające na wsi. Czasy się jednak zmieniają. Dzisiaj w wielu domach nie ma nawet kuchenki gazowej!

Mówimy tu oczywiście o posiadaczach kuchenek indukcyjnych. Posiadanie kuchni „na prąd” wcale nie oznacza, że z przypieczonej cebuli na rosół nici.

Warzywo to można podpiec zarówno w piekarniku, jak i na patelni. Wystarczy, że włożycie cebulkę na rozgrzaną patelnię i pozwolicie jej na złapanie charakterystycznego wyglądu i aromatu.

Z pewnością dobrze wiecie, co podpalana cebula daje waszemu rosołowi. Głęboki, dymny aromat zmienia smak bulionu nie do poznania.

Nietypowy trik z łupinami

Być może część z was nie słyszała za to, że są panie domu, które nieco inaczej podchodzą do zagadnienia pt. „cebula w rosole”.

Różnica polega na tym, że niektóre gospodynie podpiekają cebulę nieobraną, a jedynie przekrojoną na dwie części.

Następnie wrzucają podpieczoną połowicznie cebulę w połowie gotowania wywaru. Efekt gotowania rosołu z nieobraną cebulą jest niezwykły.

Łupiny cebuli mają właściwości barwiące. Dobrze znamy je choćby z przygotowywania wielkanocnych jajek – popularnych kraszanek.

Mała ilość skórki z cebuli w wywarze rosołowym spowoduje, że wasza zupa nabierze pięknej, delikatnie złotej barwy!

Podstawy pozostają te same

Nie zapominajmy jednak, że głównym sekretem pięknego koloru rosołu, powinno być zupełnie co innego.

A chodzi tu mianowicie oczywiście o tłustą, wiejską kurę która gotuje się w wywarze przez kilka godzin na małym ogniu!

Nie musimy nikomu przypominać, że długie i mozolne „mruganie” na wolnym ogniu, powinno odbywać się bez pokrywki.

Ewentualne braki wody, która wyparowała wam z garnka, należy uzupełniać rozważnie wrzącą wodą z czajnika.

Źródło: youtube