Galopująca inflacja, nieustannie rosnące ceny prądu i gazu, a do tego wojna za naszą wschodnią granicą, która hamuje dostawy wielu niezbędnych surowców... Czy portfele Polaków zniosą kolejny cios, jakim będą podwyżki cen wielu produktów spożywczych? Zdaniem wicepremiera Henryka Kowalczyka już wkrótce czeka nas kolejna podwyżka cen. I niestety, nie da się tego w żaden sposób zahamować.

Ceny żywności znów skoczą do góry

Ceny jedzenia rosną z miesiąca na miesiąc. Wielu Polaków zaczęło ograniczać wydatki, a mimo to, w żaden sposób nie są w stanie zaplanować swoich oszczędności:

- W porównaniu ze styczniem 2021 r., ceny konsumpcyjne wzrosły o 9,2 proc., wynosząc inflację na poziom niespotykany w tym stuleciu. Ostatnio była wyższa w grudniu 1999 r. (wyniosła wtedy 9,8 proc.) - donosi portal Forbes.pl.

Czy rząd ma jakiś plan, jak można by temu zapobiec?

Wicepremier Henryk Kowalczyk zapytany o to przez Polskie Radio, odpowiedział jak rząd walczy o utrzymanie cen na poprzednim poziomie:

– Dopłata do nawozów, obniżenie podatku VAT na nawozy do 0%, obniżenie VAT-u na paliwo, czy choćby obniżenie VAT-u na produkty żywnościowe do 0% – to m.in. taki bardzo konkretny wpływ na ceny produktów żywnościowych, pomoc konsumentom. Tyle możemy zrobić – powiedział na łamach radia Henryk Kowalczyk dodając, że te działania nie wyhamują wzrostu cen, tylko mogą złagodzić ten proces.

Czy wojna na Ukrainie jeszcze bardziej podniesie ceny?

Ceny jedzenia nieubłagalnie rosną i zdaniem ministra Kowalczyka to jeszcze nie koniec:

Zobacz także:

- Ceny żywności już niestety wzrosły, z różnych powodów, głównie dlatego, że wzrosły ceny energii i gazu, a gazu – wielokrotnie, więc, nie da się tego tak wyhamować – twierdzi wicepremier.

Kowalczyk podkreśla, że wojna na Ukrainie, także może mieć na to wpływ.

– Nie ma wątpliwości. Ukraina jako duży eksporter zbóż, na rynkach światowych brak tego eksportu z Ukrainy spowodował wzrost cen zbóż na rynkach światowych, w Polsce również. Ceny możemy łagodzić, natomiast wzrost jest, pewnie trochę będzie – powiedział w rozmowie z Polskim Radiem.

Kowalczyk twierdzi, że trudno jest przewidzieć skalę wzrostu cen, ale wiele zależy od tego, jak długo będzie trwała wojna na Ukrainie.

– Bardzo trudno przewidywać skalę. Konsekwencją oczywiście będzie wzrost cen zbóż, przede wszystkim wzrost cen chleba, makaronu, mąki, ale też pośrednio wzrost cen produktów zwierzęcych, mięsa, mleka, bo przecież zboże to też jest pasza, więc z wzrostem cen, jeśli ta wojna będzie trwała dalej, jeśli będzie tak brutalnie prowadzona przez Rosjan na Ukrainie, z niedopuszczeniem rolników do zasiewów, to może być bardzo różnie jeszcze – dodał wicepremier. 

Źródło: Polskie Radio, Forbes