Polityk partii rządzącej, zapytany przez dziennikarza Polsat News o przewidywane ceny żywności na święta, odpowiedział dość beztrosko, że nie ma co przewidywać spadków cen przed końcem roku, bo tak naprawdę ceny jeszcze nie wzrosły. To dość szokująca wypowiedź przedstawiciela rządu. Jak ją rozumieć i co oznacza?

Dlaczego Henryk Kowalczyk uważa, że ceny jeszcze nie wzrosły?

Taka odpowiedź mogłaby wskazywać na to, że osoby rządzące Polską nie mają podstawowej wiedzy na temat sytuacji w kraju lub po prostu mijają się z prawdą. Innym wytłumaczenie może być to, że przedstawiciele partii rządzącej celowo zdają się nie zauważać sytuacji finansowej Polaków.

Jeszcze innym wytłumaczeniem wypowiedzi ministra rolnictwa jest to, że jako przedstawiciel władzy wie coś więcej niż przeciętny Polak, który codziennie robi zakupy i przeciera oczy ze zdumienia, widząc zmieniające się ceny na półkach w sklepach. Może minister przewiduje, że ceny dopiero poszybują, a obecne wzrosty są drobnymi korektami w stosunku do tego co nas czeka przed świętami?

- Na święta ceny żywności nie spadną, bo one jeszcze tak nie wzrosły. Ceny żywności będą rosły w następnym etapie, bo wzrastają ceny środków produkcji rolnej, czyli nawozy, za co odpowiedzialna jest cena gazu – stwierdził wicepremier.

Faktyczny wzrost cen w sklepach, cena kurczaka o 45% w górę

Wypowiedź Henryka Kowalczyka została bardzo ostro skrytykowana przez byłego ministra gospodarki, Janusza Piechocińskiego:

Zobacz także:

- Mamy rząd, który uważa, że inflacja nie przekroczy 5 proc. Mamy prezesa Narodowego Banku Polskiego, który celowo osłabia złotego, by wspomóc polski rząd. Tymczasem są słabsze grupy dochodowe, dla których żywność, rachunki i opłaty oraz wydatki na leki to podstawa domowego budżetu.

W wypowiedzi dla Faktu nie krył oburzenia słowami Kowalczyka i radził wiceministrowi pójść z żoną do sklepu i zobaczyć co się dzieje:

-Nie trzeba być wicepremierem, wystarczy z samego rana, najlepiej z żoną, iść do sklepu, by zobaczyć, ile można kupić za 100 zł - mówi Piechociński i dodaje: Rząd rozmija się prawdą. Nie widzi, do jakiej irytacji doprowadza takimi wypowiedziami.

A tymczasem, jak ustalił Fakt, różnice w cenach żywności w porównaniu do 2020 r. są porażające:

  • Pierś kurczaka podrożała o 45,5% z 10,66 zł na 15,99 zł
  • Masło extra 200 g zdrożało o 30% z 4,76 zł na 6,19 zł
  • Ziemniaki zdrożały o 19% z 2,03 zł na 2,42 zł
  • Cukier podrożał o 20% z 2,66 zł na 3,19 zł

To obiektywne zmiany wyrażone w liczbach, które wyraźnie pokazują, że ceny podstawowych produktów żywnościowych podrożały znacznie bardziej niż wskazywałyby oficjalne dane inflacyjne ogłaszane co miesiąc przez Główny Urząd Statystyczny.

Źródło: Money.pl, Fakt.pl