Takiego widoku w „polskiej zimowej stolicy” nie było już dawno. Tłumy turystów przechadzały się po Krupówkach.

W małym Zakopanem w ten weekend trudno było o przestrzeń wolną od spacerowiczów, którzy postanowili w grupie nieco „odpocząć od pandemii”.

Karnawał na Krupówkach

Kolejki do otwartych punktów gastronomicznych, notoryczny brak maseczek, a o braku dystansu społecznego lepiej nawet nie mówić.

Jakby tego było mało, wiele z turystów wdało się w awantury z policją. Stróże prawa w ciągu jednej doby interweniowali aż 60 razy.

Zobacz także:

A w tym samym czasie na ulicach Zakopanego karnawał trwał w najlepsze. Ludzie czekający na wejście do knajp śpiewali, tańczyli i bawili się w rytm muzyki.

Ze skoczni na deptak

Skąd to nagłe zatrzęsienie turystów w ospałym nieco w tym roku Zakopanem? Wszystkiemu winien jest konkurs skoków narciarskich na tutejszej skoczni.

Podczas tego weekendu na Wielkiej Krokwi odbyły się zawody Pucharu Świata w skokach. Cała impreza miała odbyć się bez udziału publiczności...

Tyle teoria. W praktyce pod płotem zakopiańskiej skoczni, tłoczyły się tysiące spragnionych sportowego widowiska kibiców.

Oglądanie zawodów przez dziurę w bramie to jedno. Po skończonym konkursie fiesta spod skoczni przeniosła się na ulice miasteczka.

Czekając na kwaśnicę i piwo

Sportowa atmosfera zgromadzenia szybko zmieniła się w rodzaj manifestacji przeciwko rządowym obostrzeniem antycovidowym.

Wygłodniali i spragnieni fani Kamila Stocha i Dawida Kubackiego, byli zmuszeni do oczekiwania na wolny stolik w otwartych barach na ulicach Zakopanego.

Efekty możecie zaobserwować na jednym z filmików, które trafiły do sieci po całym wydarzeniu.

Sporne kwestie

Ocena zakopiańskich zajść może być dość kłopotliwa. Polska wciąż zmaga się przecież z pandemią koronawirusa.

Patrząc na zachowanie klientów restauracji, można częściowo ich jednak zrozumieć – chęć powrotu do normalności kipi w wielkiej ilości osób.

Tego właśnie wyrazem była balanga pod gołym niebem w Zakopanem. A co wy sądzicie o tych wydarzeniach?

Przyłączylibyście się do „nielegalnych” przedsiębiorców i zdecydowalibyście się na zjedzenie u nich posiłku?

Czy jednak górę wzięłaby troska o swoje zdrowie, a także o zdrowie innych? Te pytania pozostają otwarte…