Natalie Bradley z Wielkiej Brytanii musiała schudnąć ze względów zdrowotnych. Z powodu otyłości cierpiała na chroniczny ból pleców, na który pomagała tylko morfina. Chodziła o kulach, zmagała się z bezdechem sennym i stanem przedcukrzycowym.

Odchudzanie: czas start!

Im więcej chudła, tym większą miała obsesję na punkcie swojej wagi. Dwa razy dziennie ćwiczyła na siłowni. Jej codzienna dieta składała się wyłącznie z dietetycznej coli i… całego opakowania środków przeczyszczających. To nie mogło się dobrze skończyć!

Żegnaj otyłości, witaj anoreksjo

Po 15 miesiącach schudła ze 120 kg do 47 kg. Miała niskie tętno, niedociśnienie, brakowało jej sił, zaczęła mdleć. „Doszło do tego, że gdybym kontynuowała, umarłabym" - powiedziała gazecie „Manchester Evening News". W końcu trafiła do szpitala i wtedy pojawiła się pandemia...

Pandemia uratowała jej życie

Gdyby nie lockdown, ta historia mogłaby skończyć się źle. Kiedy zamknięto siłownie i część sklepów, Natalie nie miała wyjścia — musiała zmienić nawyki. Forsowne ćwiczenia i tony tabletek na przeczyszczenie przestały być osiągalne.

Zobacz także:

Pomocy udzieliła jej organizacja Women of Worth. Dzięki wsparciu teraz wie już, jak radzić sobie z kompulsywnymi myślami o odchudzaniu, a co więcej — sama działa jako wolontariuszka i pomaga innym. 

Nie poddawaj się. Nie chcę być protekcjonalna i mówić: „jeśli ja mogę, to każdy może". Ale po prostu się nie poddawaj. Staw czoła swoim lękom i nie poddawaj się - mówi. 

 źródło: Manchester Evening News