Tego rodzaju problemy, to właściwie codzienność zimowych miesięcy. Szczególnie w okresie świąt czy karnawałowych imprez. Sałatki, pieczenie, szynki, mleko – nieraz bywa tak, że w naszej chłodziarce brakuje już na to wszystko wolnej przestrzeni.
Wiele gospodyń z racji swojej oszczędności nie ma ochoty na wyrzucanie kilkudniowych obiadów do kosza. I słusznie. Znane polskie powiedzenie mówi jednak: chytry dwa razy traci. Może być tak właśnie z trzymaniem jedzenia na balkonie czy za oknem.
Trzymanie jedzenia na balkonie - temperatura
Największym zagrożeniem dla naszych pokarmów przechowywanych w tak niecodziennych okolicznościach, są oczywiście zmiany temperatur.
Wszyscy dobrze o tym wiemy, że w dzisiejszych czasach nie doświadczamy już tak srogich zim, jak jeszcze kilkadziesiąt lat temu.
Zobacz także:
Fale mrozów zdarzają się bardzo rzadko. O wiele częstszą sytuacją są zaś zmiany temperatury na zewnątrz jak w kalejdoskopie.
W takiej sytuacji wystarczy odrobinę nieuwagi i nasze jedzenie może się po prostu popsuć. Wystarczy, że jednego dnia za oknem temperatura oscyluje wokół 1-2 st. C., a następnego podskoczy o kilka stopni w górę.
Niebezpieczne jedzenie
Wyobrażacie sobie taką sytuację w lodówce? Kiedy wystawiamy jedzenie na zewnątrz, musimy być świadomi tego, że w pewnym momencie należy je stamtąd jak najszybciej zabrać.
W przeciwnym razie w naszym pożywieniu zaczną gromadzić się niechciane bakterie i drobnoustroje, których spożycie może być fatalne w skutkach. Wszystko w trosce o swoje zdrowie, a także o zdrowie swoich bliskich. Kolejną sprawą jest odpowiednie zabezpieczenie naszego jedzenia.
Nikt nie chciałby zobaczyć swojej sałatki czy ciasta skosztowanych przez sroki i wrony. Aby uniknąć takich degustacji należy koniecznie zamknąć pożywienie w plastikowych opakowaniach lub szczelnie zafoliować.
I przypomnijmy raz jeszcze – śledzić temperaturę za oknem!