W ostatnich latach bardzo wzrosła popularność diety wegańskiej, a co za tym idzie - produktów, które są na takiej diecie dopuszczalne. Producenci żywności szybko odpowiedzieli na nową potrzebę na rynku i zalali go wegańskimi odpowiednikami tradycyjnego jedzenia. W sklepach można kupić roślinne steki, burgery, parówki czy kotlety oraz zamówić je w restauracji. Ale nie wszyscy zgadzają się z tym, by bezmięsne odpowiedniki tradycyjnych potraw nosiły ich oryginalne nazwy. 

Nowe prawo we Francji

Na taki stan rzeczy nie zgadzają się choćby Francuzi. Do tego stopnia, że uchwalili własne prawo które mówi o tym, że od 1 października we Francji zakazane będzie stosowanie nazw „burger” czy „kiełbasa” do określania produktów, w których nie znajduje się białko zwierzęce. Prawo to uchwalono zaledwie tydzień temu, 30 czerwca.

– Nie będzie można używać terminologii branżowej tradycyjnie kojarzonej z mięsem i rybami do oznaczania produktów, które nie należą do świata zwierząt – brzmi nowy dekret. 

Z tej decyzji bardzo cieszą się przedstawiciele francuskiego przemysłu mięsnego, którzy już mieli dosyć nazywania roślinnych zamienników „kotletami”. Argumentują, że nowe prawo będzie chroniło konsumentów (ze względu na przejrzyste informacje na temat produktów) oraz mięsne wyroby. 

Zobacz także:

Roślinne steki a prawo Unii Europejskiej 

Dlaczego Francja zdecydowała się na taki krok? Okazuje się, że choć w Unii Europejskiej już od jakiegoś czasu nie wolno stosować określeń „mleko” na napój roślinny czy „ser” na produkt, który nie został wytworzony według przepisów na ser z mleka zwierzęcego, to mówienie „roślinna kiełbasa” wciąż jest w Unii Europejskiej legalne. Najwyraźniej taki stan rzeczy denerwował Francuzów do tego stopnia, że postanowili nie czekać na uchwalenie nowego prawa przez Unię Europejską i stworzyli je sami. 

Opinia wegan na temat nowego prawa

A co sądzą o tym prawie sami zainteresowani? Dariusz Gzyra, autor książki „Dziękuję za świńskie oczy. Jak krzywdzimy zwierzęta" odniósł się do francuskiego zakazu na swoim profilu na Facebooku. Podkreśla, że zabronione będzie jedynie stosowanie określonych nazw i to tylko w pewnych przypadkach, ponieważ nikt nie zabroni zamówienia roślinnego burgera w restauracji. Komentujący wpis zgodzili się z autorem i zapewniają, że również nie zrezygnują z używania zabronionych określeń.

Źródło: nowymarketing.pl, Dariusz Gzyra/Facebook