Wiele wskazuje na to, że mamy do czynienia z aferą co najmniej rzędu tzw. afery solnej, która kilka lat temu wstrząsnęła opinią publiczną. Wówczas wyszły na jaw informacje o tym, że do mięs i wędlin dodawano sól drogową zamiast soli spożywczej. Tym razem skandal dotyczy substancji używanych w produkcji pasz dla zwierząt hodowlanych. Poznajcie szczegóły. 

Tłuszcze wykorzystywane w produkcji m.in. paliw trafiły do mięsa?

Producenci pasz dla zwierząt dodają do swoich produktów specjalne tłuszcze spożywcze, w które zaopatrują się w firmach specjalizujących się w takim asortymencie. Należy do nich firma Berg+Schmidt, której prezesi polskiego oddziału są antybohaterami najnowszej afery w branży spożywczej.

Małżeństwo Macieja i Moniki J. miało sprzedawać producentom pasz dla zwierząt tłuszcze techniczne, których używa się m.in. do produkcji paliw, jako tłuszcze spożywcze.

Zobacz także:

Oznacza to, że mięso zwierząt przeznaczonych na ubój (zwłaszcza drób) zostało zanieczyszczone substancjami potencjalnie szkodliwymi zarówno dla samych zwierząt, jak i ludzi. Jeszcze nie wiadomo, jak spożycie takiego mięsa może wpłynąć na nasze zdrowie.

Oszukali na kwotę 170 mln złotych

Maciej i Monika J. zostali kilka dni temu zatrzymani przez policję. W Wydziale Zamiejscowym Prokuratury Krajowej w Szczecinie postawiono im zarzuty oszustw opiewających łącznie na kwotę aż 170 mln złotych. Jak podaje Onet, prezesi przyznali się do winy. 

Jak wspomnieliśmy, nie wiadomo jeszcze, jak zjedzenie mięsa zwierząt karmionych zanieczyszczonymi paszami wpływa na zdrowie ludzi. Z informacji zdobytych przez Onet wynika, że badania są w toku i możliwe jest, że w paszach znajduje się wysoka ilość pestycydów szkodliwych dla zdrowia.

— Trudno z góry zakładać, czy i jak szkodliwe mogły być te tłuszcze techniczne. Od spożywczych różnią się tym, że nie zawsze są przeznaczone do spożycia, nie mają odpowiednio restrykcyjnych atestów, mogą zawierać różne komponenty, również pochodzenia nienaturalnego. Mogą zawierać zanieczyszczenia związkami niebezpiecznymi dla zdrowia konsumentów. Trzeba więc w takich sytuacjach przeprowadzić badania i sprawdzić, jakie oraz ewentualnie ile takich niepożądanych substancji zawierały — mówi anonimowy informator Onetu, biotechnolog pracujący w branży spożywczej. 

Jak działali prezesi, którym postawiono zarzuty? Sprowadzali oni tłuszcze techniczne z zagranicy, m.in. Malezji, Rosji i Ukrainy. Gdyby były to tłuszcze spożywcze, wówczas musiałyby przejść one kontrolę weterynaryjną na granicy. Jednak te przeznaczone m.in. do produkcji paliw nie muszą przechodzić badań, ponieważ nie nadają się do spożycia. Małżeństwo Macieja i Moniki J. sprzedawało jednak te tłuszcze w Polsce jako spożywcze. Wszystkie te działania są potwierdzone odpowiednimi dokumentami. 

Prezesi czekają teraz w areszcie na dalsze działania Prokuratury Krajowej w tej sprawie.

Źródło: wiadomosci.onet.pl