Nick Carson mieszkający w Wielkiej Brytanii, cierpi na rzadkie zaburzenie zwane zespołem fermentacji jelitowej. Polega ono na tym, że mężczyzna może się upić… bez dotykania alkoholu!  Cały czas musi nosić przy sobie alkomat, aby sprawdzać, które posiłki mu szkodzą.

Właściciel firmy sprzątającej zachorował po tym, jak prawie 20 lat temu, był narażony na działanie silnych chemikaliów w pracy. Minęło jednak wiele lat, zanim mężczyzna został odpowiednio zdiagnozowany. Pomógł w tym jeden z odcinków popularnego programu „Doc Martin”, który obejrzała żona chorego. 

Alkoholizm jako skutek uboczny choroby?

Zasadniczo stałem się mimowolnym alkoholikiem, ponieważ ten stan sprawia, że jesteś nim, czy tego chcesz, czy nie – wyznaje mężczyzna.

Trochę cukru lub węglowodanów, może szybko doprowadzić Nicka do stanu upojenia alkoholowego. Na co dzień mężczyzna stara się trzymać diety keto, jednak bardzo wiele produktów zawiera węglowodany, które organizm Nicka zamienia na alkohol. 

Choroba sprawia, że mężczyzna po jednym niewłaściwym posiłku, może w zaledwie kilka minut trzykrotnie przekroczyć dopuszczalne stężenie alkoholu we krwi podczas prowadzenia samochodu. Cierpi również na skutki uboczne nadużywania alkoholu, chociaż zupełnie go nie pije. Potrafi mieć w pamięci luki i długo odczuwa nieprzyjemne bóle głowy.

Zobacz także:

Kiedyś spróbowałem małej porcji niskotłuszczowych chipsów i byłem tak odurzony, że położyłem się w salonie wymiotując, zanim ostatecznie straciłem przytomność w ciągu 45 minut po jedzeniu – relacjonuje swoje straszne objawy Nick Carson.

Zespół fermentacji jelitowej – co to jest?

Choroba wykształciła się u mężczyzny w trakcie pracy. Pewnego dnia nakładał warstwy silnego rozpuszczalnika do podłóg. Po powrocie do domu stracił przytomność. Od tamtego czasu zaczął zauważać pierwsze objawy zespołu fermentacji jelitowej.

Schorzenie to zamienia słodkie i bogate w skrobię jedzenie w alkohol i doprowadza chorego do stanu upojenia. Chociaż zapalnikiem choroby było częste narażenie na kontakt z trującymi chemikaliami, czynniki nakładają się warstwowo.

Jak wygląda życie z tą chorobą na co dzień? Mężczyzna podkreśla, że jest ono bardzo ciężkie. Chociaż nie spożywa alkoholu, jego rodzina musi zmagać się z takimi samymi zachowaniami, jak u alkoholika. Kiedy Nick budzi się następnego dnia, czuje się winny z powodu tego, co powiedział lub zrobił pod wpływem alkoholu w organizmie.

Codziennie nosi przy sobie alkomat, którym mierzy poziom alkoholu co godzinę. Chociaż mężczyzna stara się trzymać bardzo restrykcyjną dietę i może liczyć na wsparcie swojej żony, miewa momenty słabości, kiedy sięga po ulubione potrawy. Zachowuje się wtedy jak uzależniona osoba na głodzie, a jego żona nagrywa i opisuje mu wszystko, co robił będąc "pod wpływem". Mężczyzna wyznaje, że nie jest to łatwe doświadczenie, ale pomaga mu mieć świadomość i większą kontrolę nad kolejnymi napadami.

Źródło: Daily Mirror

Czytaj też: