Niech historia pana Mikołaja będzie dla wszystkich przestrogą. Ciężko uwierzyć w to, że taki los spotkał go w naszym kraju. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, choć straconych lat nikt mu nie odda. Przeczytajcie tę wzruszającą historię.
Historia Mikołaja Jerofiejewa
Mikołaj Jerofijew przyjechał do Polski z Rosji w 1989 roku. Miał on wtedy 28 lat i obsługiwał żołnierzy stacjonujących pod Bolesławcem na Dolnym Śląsku.
Cztery lata później wojsko Armii Czerwonej opuściło Polskę, ale Mikołaj postanowił pozostać na terenie naszego kraju i rozpocząć tu pracę. Trafił bardzo niefortunnie. Rozpoczął prace na jednej z ferm drobiu na Dolnym Śląsku, w Lisowicach koło Legnicy. Został tam przywieziony przez mężczyznę u którego pracował wcześniej.
Mikołaj Jerofijew przebywał i pracował w Polsce nielegalnie, więc nie mógł liczyć na specjalne warunki. Mimo wszystko, liczył on na ludzką uczciwość i jak każdy człowiek chciał otrzymywać za swoją prace wynagrodzenie, które pozwoliłoby mu godnie żyć.
Zobacz także:
Niewolnicza praca Rosjanina
Małżeństwo, które prowadziło kurzą fermę, nie było dla Mikołaja łaskawe. Alicja i Jan Ś. nie wykazywali się empatią w stosunku do pracownika. Traktowali go wręcz jak niewolnika.
- Był zmuszany do pracy
- Nie otrzymywał za nią wynagrodzenia
- Spał w brudnym pomieszczeniu
- Jego dobytek stanowiła prycza ze śmierdzącym materacem
- Karmiono go resztkami ze stołu. Często brudnymi, zgniłymi, spleśniałymi i rakotwórczymi
Jak potoczyła się historia Pana Mikołaja?
Rosjanin nie uciekał z fermy, bo bał się deportacji. Spędził na niej w sumie 23 lata. Właściciele zabrali mu dokumenty i grozili, że zadzwonią po policję lub straż graniczną, gdy nie będzie się stosował do ich poleceń.
W Rosji nie miał żadnych krewnych ani rodziny, wizja deportacji była dla niego jeszcze straszniejsza niż obecna sytuacja.
Losy Mikołaja odmieniły się dzięki pomocy koleżanki z pracy, Jolanty Matejko. Opowiedziała ona o mężczyźnie innemu małżeństwu z okolicy, które postanowiło przyjąć pana Mikołaja pod swój dach i zorganizować dla niego opiekę. Pracuje on dla nich i pomaga im z własnej woli. Dalej nie może być legalnie zatrudniony, ale ma teraz godziwe warunki do życia. Rozwija nawet pasję do astronomii i astrologii.
Czytaj także: