Informowaliśmy o tym, że w miniony poniedziałek Biedronka podniosła ceny aż kilkudziesięciu produktów. Przedstawiciele popularnej sieci twierdzą, że zmiany te były nieuniknione i miały na nie wpływ m.in. rosnące koszty utrzymania placówek oraz wyższe podatki i rachunki za prąd i gaz.

Biedronka kojarzyła się jak dotąd wszystkim z jednym z najtańszych sklepów spożywczych w Polsce. Niestety, to już raczej przeszłość. Przekonał się o tym pewien student, który wybrał się ostatnio do popularnego dyskontu na zakupy. Rachunek, jaki zobaczył przy kasie wprowadził go w takie osłupienie, że jego zawartością postanowił podzielić się z internautami. Ile zapłacił za podstawowe produkty spożywcze?

Student zszokowany cenami w Biedronce 

Student Radomir Tamulewicz, który jest członkiem partii KORWiN, wybrał się we wtorek na zakupy do Biedronki. Jak sam podkreśla, miał zamiar kupić tylko najpotrzebniejsze produkty – nie włożył do swojego koszyka ani alkoholu, ani papierosów, ani słodyczy. Mimo to, rachunek, jaki przyszło mu zapłacić, przyprawił go o zawrót głowy:

- Paragon z moich dzisiejszych zakupów i jak na portfel studenta, ceny są przerażające. Zaznaczam, że nie ma żadnych używek (alkoholu, papierosów, kawy), nie ma też słodyczy czy przekąsek. Za same najpotrzebniejsze produkty zapłaciłem 141,76 zł - napisał na Twitterze Tamulewicz.

Co było na liście zakupów?

Na paragonie opublikowanym na Twitterze przez Tamulewicza widzimy takie produkty, jak: olej, ketchup, pomidory, pieczywo, pieczarki, kefir, szynkę, mleko czy banany. Student przyznał, że kilka produktów było wprawdzie zbędnych, ale i tak ostateczny rachunek był rekordowo wysoki:

Zobacz także:

- Kilka produktów na tym paragonie jest obiektywnie zbędnych (orzechy włoskie, kakao itp.). Niemniej jednak nawet 120 zł za takie zakupy jak na studencki budżet nie jest małą kwotą - dodał.

Dlaczego Biedronka tak bardzo podniosła ceny?

Poniedziałkowe podniesienie przez Biedronkę cen zszokowało klientów tego sklepu. Poproszony o komentarz dyrektor handlowy sieci Biedronka Grzegorz Pytko przyznał, że podnoszenie cen jest czymś normalnym, zwłaszcza w dobie szalejącej inflacji:

- Żyjąc w dobie rosnącej inflacji, prowadziliśmy dłuższe niż zwykle negocjacje z wszystkimi naszymi dostawcami, aby zmiany cen wynikające z drastycznych wzrostów kosztów surowców, energii, transportu oraz akcyzy były jak najmniej odczuwalne dla naszych klientów. Niestety realia rynkowe doprowadziły do sytuacji, w której zmiany cen niektórych produktów stały się nieuniknione - tłumaczy.

Finansiści są zdania, że styczniowe podwyżki cen w Biedronce są przygotowaniem do... obniżki cen zgodnie z rządowym planem zerowego VAT-u na żywność o 1 lutego 2022.

Źródło: o2.pl, portalspozywczy.pl, Radio ZET