Anastazja Pustelnik to nasz narodowy skarb. Nie ma chyba innego miejsca na świecie, gdzie do grona najbardziej poważanych kucharzy w kraju należy osoba stanu duchownego.
Zagraniczne media porównywały gotującą zakonnicę do takich tuzów kulinariów jak Nigelia Lawson czy Jamie Oliver.
Wydaje się, że jednak siostra Anastazja to postać z trochę innej bajki. Cicha, pokorna, skupiona na pracy dla innych i dla Boga.
Droga siostry Anastazji
Swoją życiową pasję, czyli oczywiście gotowanie, połączyła ze służbą w habicie. Droga 70-letniej kucharki nie była łatwa.
Zobacz także:
Wszystko zaczęło się w małej wiosce na Podkarpaciu. To tam, w ubogiej rodzinie gospodarującej na kilku hektarach urodziła się Anastazja Pustelnik.
Była to historia, jakich wiele w naszym kraju. Ojciec ciężko pracuje w polu, żona zajmuje się domem, a w gospodarstwie pomagać muszą dzieci. Czy tego chcą, czy nie chcą.
Anastazja wraz z rodzeństwem zajmowała się zwierzętami gospodarskimi, aż w końcu jej rola nieco się zmieniła. Gdy dziewczyna miała 17 lat, zmarła jej mama.
Przyszła zakonnica musiała przejść przyspieszony kurs gotowania. To właśnie wtedy przejęła ona rządy w domowej kuchni i pokochała pichcenie dla całej rodziny.
Od huty po literaturę
Dalsza droga siostry Anastazji zawiodła ją aż do Czechosłowacji. Jako panna wyjechała tam do pracy w hucie szkła i o mały włos nie wyszła za Czecha! Pewna kobieta upatrzyła sobie Anastazję jako swoją synową, ale z małżeństwa nic nie wyszło.
W wieku 23 lat trafiła już do Zgromadzenia Córek Bożej Miłości.
Po przyjściu do zakonu, siostra przełożona zadała jej jedno pytanie: – co chciałaby robić za murami klasztoru.
Odpowiedź mogła być tylko jedna – młoda Anastazja chciała gotować!
Z pasji gotowania dla ludzi i dla Boga wyszła kolejna życiowa przygoda skromnej siostry zakonnej, a więc spisywanie przepisów dla ludzi i całych książek kucharskich.
I tak oto, siostra Pustelnik robi to po dziś dzień, choć od 5 lat już nieco rzadziej. Anastazja jest już na emeryturze i wiedzie spokojne życie zakonnicy-emerytki.