
Seitan to zwarty, a zarazem miękki produkt, który powstaje po usunięciu skrobi z mąki pszennej. Dzięki temu seitan składa się niemal wyłącznie z glutenu, o którym w ostatnim czasie mówi się bardzo dużo. Jest on głównym białkiem pszenicy, które jednocześnie odpowiada za konsystencję chleba i ciasta na pizzę.
W seitanie tworzy on zwartą, a jednocześnie włóknistą strukturę, która do złudzenia, po odpowiednim przygotowaniu, przypomina mięso z drobiu lub pieczeń.
Dlaczego warto sięgnąć po seitan?
Poza tym, że jest on miękki – co jest ukłonem w stronę seniorów, mimo jednego wiodącego składnika zawiera też sporo wartości odżywczych.
Ma gigantyczną ilość roślinnego białka – aż 75 g na 100 g. Jeśli tylko zapewnicie sobie również dodatkowe źródła białka, będzie on cennym źródłem tego składnika w diecie. Ponadto jest on niskotłuszczowy. Wyróżnia się on również wysoką zawartością selenu. W porcji obiadowej seitana z 30 g czystego glutenu znajduje się 16% dziennego zapotrzebowania na ten pierwiastek.
Jedząc seitan, pokryjecie też 8% dziennego zapotrzebowania na żelazo, 7% fosforu i 4% wapnia. Nie musicie przy okazji obawiać się o węglowodany. Skrobia występująca w mące pszennej i która wpływa na ilość węglowodanów jest tu niemal nieobecna (w 1 porcji są zaledwie 4 g węglowodanów). Seitan jest też niskotłuszczowy i niskokaloryczny (porcja czystego seitanu bez dodatków to zaledwie 104 kalorie i 0,5 g tłuszczu).
Jak smakuje seitan?
Seitan w czystej postaci (bez przypraw) ma neutralny smak – podobnie jak mięso, chętnie chłonie przyprawy. To sprawia, że jest on uniwersalny i można go przyrządzić na różne sposoby – zarówno jako pieczeń, jak i kotlety czy „pierś z kurczaka” z grilla.
Gotowy sklepowy produkt zwykle jest już zwykle przyprawiony, dzięki czemu umiejętnie naśladuje różne rodzaje mięs. Seitan ma włóknistą, lekko ciągnącą się konsystencję i w odpowiednim, pieczeniowym sosie może „oszukać” smakiem i teksturą wielu fanów mięsa.
Co oznacza nazwa seitan?
Nazwa tego smakołyku, szczególnie osobom, które znają angielski, może wydawać się zabawna, jednak nie ma nic wspólnego z diabolicznym pochodzeniem. Określenie „seitan” pochodzi z japońskich słów: „sei” (stawać się) i „tan” (białko). Czasami też określa się go „mięsem Buddy”, bo powstało w klasztorze jako bezkrwawa kulinarna alternatywa dla prawdziwego mięsa.
Seitan coraz częściej można kupić w dużych sklepach i supermarketach. Jest też powszechnie dostępny przez internet. Jeśli jednak wolicie zrobić go sami, zakaszcie rękawy.
Jak zrobić domowy seitan? Przepis
Czysty pszenny gluten i mąkę z ciecierzycy kupicie w sklepach z żywnością ekologiczną lub w sieci. Zestaw przypraw jest orientacyjny i uniwersalny na pierwszy raz - możecie je dowolnie podmieniać, warto jednak zachować mokre składniki bez zmian.
Składniki:
- 250 g glutenu pszennego
- 50 g mąki z ciecierzycy
- 50 g świeżych drożdży
- 100 ml sosu sojowego o niższej zawartości soli
- 1 łyżeczka czosnku w proszku
- 2 łyżeczki cebuli w proszku
- 3 łyżeczki przecieru pomidorowego
- 2 łyżeczki papryki
- 1-1,5 litra bulionu warzywnego
- 400 ml gorącej wody
Sposób przygotowania:
- W dużej misce wymieszajcie gluten, mąkę z ciecierzycy, drożdże i przyprawy.
- Pozostałe mokre składniki (sos sojowy, przecier i gorącą wodę) wymieszajcie w osobnej misce.
- Mokre składniki powoli wlewajcie do suchych, mieszając i formując gładkie ciasto.
- Zagniatajcie masę przez ok. 5-10 minut, dodając więcej glutenu, jeśli seitan jest za mokry. Gotowe ciasto powinno mieć konsystencję plasteliny i łatwo odchodzić od dłoni.
- Uformujcie masę w blok o równych bokach.
- Włóżcie seitan do wywaru warzywnego i gotujcie przez godzinę pod przykryciem, od czasu do czasu obracając. W razie potrzeby dolejcie więcej bulionu lub wody – płyn powinien przykrywać kostkę.
- Po godzinie zdejmijcie z ognia i pozostawcie do przestygnięcia w bulionie. Przechowujcie w lodówce do 3 dni.
Co zrobić z seitanu?
Seitan możecie wykorzystać jak każde inne mięso – upiec je jak pieczeń wieprzową i podać w kawałkach, z surówką (np. z buraczków) i puree ziemniaczanym. Po ugotowaniu i pokrojeniu w cienkie plastry może być też nadzieniem do pszennych placków, kebabów, dodatkiem do sałatki gyros czy kanapek.
Po zmieleniu sprawdzi się on jako odpowiednik mięsa mielonego: dodatek do sosu bolońskiego, kotlety mielone, nadzienie do lasagne lub do dużych makaronowych rurek (cannelloni). W kawałkach będzie też doskonałym dodatkiem do gulaszu, do złudzenia przypominającym mięso.