Nie jest tajemnicą, że świadczenia emerytalne w Polsce leżą i kwiczą. Są tak niskie, że seniorzy nie są w stanie samodzielnie się z nich utrzymać. Często korzystają więc z pomocy banków, przyjaciół lub dorosłych już dzieci.

Trudna rzeczywistość emerytów

Po 40 latach uczciwej pracy zostają z niczym. Nierzadko żyją w skrajnym ubóstwie. W końcu emerytura nie starcza im nawet na rachunki i jedzenie. 

Próbują się więc ratować, sprzedając kwiaty lub własnoręcznie uszyte czapki na bazarku. Choć po takim czasie należy im się przecież spokój i odpoczynek. Ten scenariusz dla wielu brzmi nieprawdopodobnie, dla innych to codzienność, z którą przyszło się zmierzyć na starość.

Rząd podwyższa emerytury

Aktualnie najniższa emerytura w Polsce wynosi 1250,88 złotych brutto, czyli ok. 1000 złotych netto. Wielu seniorów musi się utrzymać właśnie za taką kwotę – zapłacić rachunki, kupić jedzenie, środki czystości i higieny. Dla osób aktywnych zawodowo jest to nie do pomyślenia, a i sami emeryci nie skaczą z radości.

Zobacz także:

Rząd postanowił więc podnieść tę wartość i z dumą ogłosił, że waloryzacja jest rekordowa. Tymczasem okazuje się, że od 1 marca 2021 roku świadczenia dla emerytów mają wzrosnąć o zaledwie 4,24 proc.

Na każde 1000 złotych jest to więc nieco ponad 42 złote. Sami zainteresowani twierdzą, że to kpina, w końcu wszystko drożeje.

Ceny jedzenia szybują w górę

Każdy, kto utrzymuje się samodzielnie, doskonale wie, że ceny jedzenia rosną w zastraszającym tempie. Nie chodzi tu oczywiście o wyszukane produkty z górnej półki, a o zupełnie podstawowe takie jak chleb, masło, mleko, mięso, ser czy szynka. Z roku na rok płacimy za nie przecież coraz więcej.

Nic więc dziwnego, że seniorzy są oburzeni kolejnymi podwyżkami emerytur, które w rzeczywistości okazują się tak zwanym marnym groszem.

Z przeprowadzonej przez dziennikarzy „Super Expressu” ankiety wynika, że aż 84 proc. respondentów uważa podwyżki emerytur w 2021 roku za niewystarczające. Jedyne 7 proc. twierdzi, że kwoty są w porządku.