Rosnące ceny martwią dziś każdego. Polacy w trakcie zakupów teraz uważniej śledzą ceny i promocje, by kupić ulubione towary w niższych cenach.

Coraz mniej osób decyduje się też z tego względu na wyjścia do restauracji - nawet ci, których stać było na regularne jedzenie na mieście coraz częściej decydują się na zjedzenie kolacji w domu. Powód? Ceny w lokalach też są coraz wyższe, ze względu na koszty produktów, mediów i czynszu. Restauratorzy są zrozpaczeni obecną sytuacją.

Z restauracji pierwsi odpłynęli mniej zarabiający

Portal wszczecinie.pl opublikował fragmenty rozmów przeprowadzonych ze szczecińskim restauratorami. Według części z nich sytuacja jeszcze nie jest tak trudna i nie narzekają na brak klientów.

Zobacz także:

Zauważyli jednak, że pierwszą grupą osób, które przestały odwiedzać restauracje, są najmniej zarabiający. To naturalna kolej rzeczy - oszczędzając najpierw rezygnujemy z tego, co nie jest nam konieczne do życia, więc zamiast jeść na mieście, zostajemy w domu.

Dorsz podrożał o 100%

Właściciele lokali gastronomicznych musieli jednak przyznać, że sytuacja jest trudna. W hurtowniach ogromnie wzrosły ceny ryb, które są obowiązkową pozycją w menu nadmorskich knajp i restauracji. Nic dziwnego, że w tym roku pojawia się tak wiele doniesień na temat niebotycznie wysokich cen w restauracjach. Na przykład bardzo popularna ryba jaką jest dorsz zdrożała nawet o 100%. 

Restauratorzy robią, co mogą, by klienci tak mocno nie odczuwali podwyżki cen. Na przykład zamiast robić zapasy towaru, jeżdżą po niego codziennie, sprawdzają uważnie ceny i szukają okazji, by kupić produkty potrzebne do restauracji jak najtaniej. Podkreślają jednak, że w szukaniu oszczędności nie można przesadzić, bo ucierpiałaby na tym jakość serwowanych przez nich dań. 

Powód rosnących cen w restauracjach

Drożeją nie tylko produkty, ale praktycznie wszystko to, co składa się na finalną cenę dania podawanego w restauracji.

– Jak patrzymy na talerz, gdzie jest sałata, mięso i coś jeszcze, to właściwie cena wszystkiego wzrosła. Prąd, gaz, paliwo, to przecież wszystko wlicza się w cenę talerza. Podobnie jak koszty pracy, bo pracownicy też odczuwają wzrost cen. Na cenę dania składa się cała machina – mówi Jolanta Sitek z restauracji Sowa, cytowana przez portal wszczecinie.pl.

Źródło: wszczecinie.pl