Nie da się ukryć, że Biedronka to w Polsce prawdziwy handlowy hegemon. Blisko 3000 tysiące sklepów, prawie 70 tys. pracowników.

Rocznie w sklepach spod znaku sympatycznego owada sprzedaje się towary za około 50 mld zł! Te liczby muszą robić wrażenie na nas, na zwykłych zjadaczach chleba.

Nie tylko producenci

Swoją niezwykle mocną pozycję na rynku Biedronka wykorzystuje. Czasami dzieje się to kosztem klientów – latem sieci przyznano karę w wysokości 115 mln złotych za wprowadzanie klientów w błąd.

Chodziło oczywiście o nieprzyjemną dla kupujących praktykę różnych cen na półkach i przy kasie. Któż z nas nie dał się na nią kiedyś nabrać…

Zobacz także:

Tym razem Jeronimo Martins będzie musiało przełknąć jeszcze bardziej gorzką pigułkę. Wszystko to przez narzucanie swoim dostawcom zbyt twardych warunków kontraktowych.

Biedronka narzucała swoim handlowym partnerom duże rabaty przed końcem okresu rozliczeniowego.
Działo się tak głównie podczas ustalania warunków współpracy z dostawcami owoców i warzyw.

Wina i kara

Portugalscy właściciele Biedronki w ten właśnie sposób wykorzystywali swoją monopolistyczną pozycję na rynku i łatwo wymuszali lepsze warunki podczas negocjacji z producentami.

Jakby tego było mało, Biedronka wbrew ustalonym warunkom żądała od swoich partnerów rabatów obejmujących część ich zysku.
Producenci musieli godzić się na tak nieuczciwe podejście swojego kontrahenta ze względu na strach przed stratą dużych zamówień.

Spotkało się to z negatywną oceną Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta. Prezes urzędu Tomasz Chróstny był bezlitosny – na sieć nałożono drakońską karę w wysokości 723 mln złotych!

Sieć sklepów wydała komunikat, w którym wyraża swój sprzeciw wobec decyzji UOKiK. Jeronimo Martins, portugalska spółka-właściciel sieci zapowiada odwołanie się od decyzji w sądzie.