Wielu z nas poszukuje sposobów, by zaoszczędzić. Najwięcej domowych funduszy pochłania jak wiadomo jedzenie. Czy da się na nim jakoś zaoszczędzić?

Chcąc to zrobić, wielu Polaków zaczęło sięgać po produkty z kończącym się terminem ważności. Dietetycy z USA kategorycznie jednak przed tym ostrzegają. Dlaczego? Ponieważ część z tych produktów może być niebezpieczna dla naszego zdrowia. Zacznijmy jednak od wyjaśnienia dwóch podstawowych kwestii.

Co oznacza termin „należy spożyć do…"?

Zauważyliście na opakowaniu napis „należy spożyć do…"? Jest to informacja, w której producent żywności wskazuje termin przydatności do spożycia: dzień, miesiąc, rok.

Jeśli ta data minie, jedzenie nie będzie się już nadawało do spożycia, ponieważ straci swoje walory smakowe lub po prostu się zepsuje.

Zobacz także:

Co oznacza, że „najlepiej spożyć przed końcem..."?

Sformułowanie „najlepiej spożyć przed końcem..." wskazuje klientowi na datę minimalnej trwałości produktu. Gdy będziemy go prawidłowo przechowywać, nawet do podanego na opakowaniu terminu, nasze jedzenie będzie nadawało się do spożycia (a nawet miesiąc po wskazanym na opakowaniu terminie). Zwykle oznaczenia takie widnieją na takich produktach, jak kawa, herbata czy makaron. 

Tych produktów lepiej nie jeść po upływie terminu ważności

Istnieje pewna grupa produktów, które po przeterminowaniu mogą być niebezpieczne dla naszego zdrowia. Chodzi m.in. o produkty mleczne, takie jak np. jogurt a także mięsa, jajka i ryby.

Tych produktów z krótkim terminem ważności lepiej unikać:

  • Awokado - nie kupujcie przejrzałych ani tym bardziej nadgniłych owoców, bo mogą wam zaszkodzić.
  • Myte sałaty w opakowaniach. Opakowania z krótkim terminem ważności mogą zawierać zgniłe kawałki warzyw, które mogą powodować zatrucia.
  • Jogurty - na nie też uważajcie. Zwłaszcza, gdy mają w środku owoce, które z uwagi na swoją kwaskowość, mogą zamaskować fakt, że jogurt jest już zepsuty.
  • Mleko - jeśli po otwarciu mleka czujecie nieprzyjemny zapach, lepiej go nie pijcie.
  • Paczkowane pieczywo może zawierać trudną do zidentyfikowania pleśń.
  • Kupujecie jajka na promocji? Sprawdźcie w domu czy takie jajko jest świeże wykonując test ze szklanką wody.

Spożywczy „second hand" - czy to bezpieczne?

W sklepach pojawia się coraz więcej specjalnie oznaczonych produktów przecenionych o bisko połowę ze względu na zbliżający się termin ważności. W wielu miejscach naszego kraju, czyli na rynkach, targowiskach i bazarach działają także podobnego rodzaju spożywcze „second handy". Znajdziecie w nich m.in. stoiska z zaskakująco tanią żywnością.

Przykładowo: 

  • półlitrowy jogurt kosztuje złotówkę (regularna cena w sklepie to ok. 8 zł)
  • możecie też kupić śmietanę za 50 groszy (cena w sklepie wynosi ok. 2 zł)
  • paczka salami kosztuje 1,50 zł (cena w sklepie to ok. 5 zł)

Większość produktów dostępnych w takich miejscach na bazarach jest po terminie przydatności lub tuż przed jego upłynięciem. Nie wszyscy sprzedawcy działają jednak uczciwie. Dziennikarka gazety.pl była świadkiem pewnej niepokojącej sytuacji - jeden z klientów chciał kupić colę (dwulitrowa butelka kosztowała tylko złotówkę) i zapytał sprzedawcę czy towar jest w terminie, na co ten odpowiedział mu, że tak. Kiedy klient sprawdził datę na opakowaniu, okazało się, że towar jest od trzech miesięcy przeterminowany.

Równie niepokojące jest to, że na straganach leżą produkty z napuchniętymi wieczkami, np. jogurty czy śmietana, a na stoiskach z wędlinami czuć nieprzyjemny zapach.  Wydawać by się mogło, że w takich miejscach zaopatrują się jedynie emeryci, ale to nieprawda. Przychodzą tu też młodzi ludzie czy rodziny z dziećmi, które wcale nie wyglądają, jakby im czegoś brakowało.

Źródło: zdrowie.wprost.pl, metrowarszawa.gazeta.pl