Polacy kradną coraz bardziej w „spożywczakach”. Zobaczcie co pada łupem złodziei najczęściej
Adobe Stock
Newsy

Polacy kradną w spożywczakach coraz zuchwalej. Zobaczcie, co najczęściej pada łupem złodziei

Proceder kradzieży trwa od zawsze. Jednak w dobie kryzysu ewoluuje i przybiera wcześniej nieznane formy. W kręgu zainteresowań złodziei są obecnie podstawowe artykuły spożywcze. Polacy kradną indywidualnie i grupowo, zarówno młodzi, jak i osoby starsze. 

Obecnie sklepy nie zabezpieczają już tylko sprzętu elektronicznego i ubrań. Dzisiaj coraz częściej zabezpiecza się także zwykłe artykuły spożywcze. Chcąc bronić swoich interesów, sieci nakładają specjalne alarmy na masło, konserwy czy cukierki. 

Kto najczęściej kradnie masło w polskich sklepach?

Wzrost cen towarów powoduje, że dla wielu osób są one nieosiągalne finansowo. A przecież każdy chce jakoś żyć i przetrwać. Niektórzy nie widzą innego sposobu jak ten, by sięgnąć po coś bez płacenia.  

O zabezpieczaniu masła pisaliśmy już jakiś czas temu. Okazuje się, że jest ono w ścisłym kręgu zainteresowań współczesnych złodziei. To problem dostrzegany nie tylko przez sieci handlowe, które klipsy wprowadziły już jakiś czas temu, lecz również przez mniejsze, lokalne sklepy. Tak w rozmowie ze stacją Polsat News opowiada o tym Szymon Siwonia właściciel sklepu w Kielcach:

— Masło zaczęło nam znikać na przełomie marca i kwietnia. Postanowiliśmy je przenieść z lodówki ogólnodostępnej nabiałowej do lodówki obok kasy, gdzie masło podaje ekspedient. Na zamawianych co dwa dni 30 sztuk, 20 kostek znikało. 30 proc. było sprzedane, a reszta gdzieś znikała. 

Nagrania z monitoringu pozwoliły ustalić, że za tymi kradzieżami stały głównie osoby starsze. Jest to smutna i przerażająca rzeczywistość 2022 roku... 

Zobacz także
Polacy kradną masło? Kaufland ma sposób na złodziei

Polacy kradną masło na potęgę? Kaufland znalazł sposób na złodziei

Kradną, bo nie mają za co jeść? Rosnące koszty życia dobijają Polaków

Polacy kradną w sklepach spożywczych, bo nie mają za co jeść? Rośnie liczba kradzieży

Po jakie jeszcze produkty sięgają złodzieje w spożywczakach? 

Łupem złodziei padają różnego rodzaju produkty spożywcze. Te, których ceny wzrosły najbardziej i te najdroższe, na które wielu osób po prostu nie stać są zagrożone szczególnie. Obok wymienionego już masła, znikają również alkohole, słodycze oraz wędliny i sery. Polacy decydują się również na kradzieże kosmetyków i chemii gospodarczej.  

Sklepy inwestują w systemy alarmowe 

Dopóki sytuacja ekonomiczna nie zacznie ulegać poprawie, dopóty proceder będzie się rozwijał. W porównaniu z ubiegłym rokiem ceny wzrosły średnio o ¼. To ogromna różnica, a końca podwyżek wciąż nie widać.

Sklepy zarówno duże, jak i małe zauważają narastający problem kradzieży i próbują się przed nim zabezpieczać. O tym jak to robią mówi cytowana przez rp.pl Ewa Pytkowska, dyrektor w Checkpoint Systems: 

– Na tę chwilę, trudno przewidywać, by ceny miały się ustabilizować, szczególnie przed końcem roku. Z naszej obserwacji sytuacji na rynku handlu detalicznego wynika, że sprzedawcy zaczęli dostrzegać skalę zagrożenia działalnością nieuczciwych konsumentów. Chcąc zapobiegać stratom, na które mają wpływ – w przeciwieństwie do np. cen hurtowych – decydują się na inwestycje w narzędzia i systemy zapobiegające kradzieżom, czyli znakowania produktów „u źródła”, a więc już na etapie ich produkcji czy w pierwszym punkcie dystrybucji. 

Źródło: rp.pl, wiadomości.onet.pl, Polsat News 

Magda Gessler odpowiada na pytania

Wicepremier i minister rolnictwa: "Ceny jeszcze nie wzrosły". To żart czy objaw niekompetencji?
Flickr
Newsy
Wicepremier i minister rolnictwa: „Ceny jeszcze nie wzrosły”. W sklepach będzie jeszcze drożej?
Czy politycy partii rządzącej żyją w innym kraju czy tylko nie chodzą do sklepów? Czy Henryk Kowalczyk, wiceminister w rządzie Mateusza Morawieckiego, nie wie co się dzieje z cenami?

Polityk partii rządzącej, zapytany przez dziennikarza Polsat News o przewidywane ceny żywności na święta, odpowiedział dość beztrosko, że nie ma co przewidywać spadków cen przed końcem roku, bo tak naprawdę ceny jeszcze nie wzrosły. To dość szokująca wypowiedź przedstawiciela rządu. Jak ją rozumieć i co oznacza? Dlaczego Henryk Kowalczyk uważa, że ceny jeszcze nie wzrosły? Taka odpowiedź mogłaby wskazywać na to, że osoby rządzące Polską nie mają podstawowej wiedzy na temat sytuacji w kraju lub po prostu mijają się z prawdą. Innym wytłumaczenie może być to, że przedstawiciele partii rządzącej celowo zdają się nie zauważać sytuacji finansowej Polaków. Jeszcze innym wytłumaczeniem wypowiedzi ministra rolnictwa jest to, że jako przedstawiciel władzy wie coś więcej niż przeciętny Polak, który codziennie robi zakupy i przeciera oczy ze zdumienia, widząc zmieniające się ceny na półkach w sklepach. Może minister przewiduje, że ceny dopiero poszybują, a obecne wzrosty są drobnymi korektami w stosunku do tego co nas czeka przed świętami? - Na święta ceny żywności nie spadną, bo one jeszcze tak nie wzrosły. Ceny żywności będą rosły w następnym etapie, bo wzrastają ceny środków produkcji rolnej, czyli nawozy, za co odpowiedzialna jest cena gazu – stwierdził wicepremier. Faktyczny wzrost cen w sklepach, cena kurczaka o 45% w górę Wypowiedź Henryka Kowalczyka została bardzo ostro skrytykowana przez byłego ministra gospodarki, Janusza Piechocińskiego: - Mamy rząd, który uważa, że inflacja nie przekroczy 5 proc. Mamy prezesa Narodowego Banku Polskiego, który celowo osłabia złotego, by wspomóc polski rząd. Tymczasem są słabsze grupy dochodowe, dla których żywność, rachunki i opłaty oraz wydatki na leki to podstawa domowego budżetu. W wypowiedzi dla...

Ryba nad morzem to dzisiaj luksus, mało kogo na nią stać. Na restauratorów padł blady strach
AdobeStock
Newsy
Ryba nad morzem to dziś luksus, mało kogo na nią stać. Na restauratorów padł blady strach
Przyzwyczajajmy się do „paragonów grozy” - w restauracjach będzie tylko drożej. Szczególnie przerażeni wydają się restauratorzy znad morza...

Rosnące ceny martwią dziś każdego. Polacy w trakcie zakupów teraz uważniej śledzą ceny i promocje, by kupić ulubione towary w niższych cenach. Coraz mniej osób decyduje się też z tego względu na wyjścia do restauracji - nawet ci, których stać było na regularne jedzenie na mieście coraz częściej decydują się na zjedzenie kolacji w domu. Powód? Ceny w lokalach też są coraz wyższe, ze względu na koszty produktów, mediów i czynszu. Restauratorzy są zrozpaczeni obecną sytuacją. Z restauracji pierwsi odpłynęli mniej zarabiający Portal wszczecinie.pl opublikował fragmenty rozmów przeprowadzonych ze szczecińskim restauratorami. Według części z nich sytuacja jeszcze nie jest tak trudna i nie narzekają na brak klientów. Zauważyli jednak, że pierwszą grupą osób, które przestały odwiedzać restauracje, są najmniej zarabiający. To naturalna kolej rzeczy - oszczędzając najpierw rezygnujemy z tego, co nie jest nam konieczne do życia, więc zamiast jeść na mieście, zostajemy w domu. Dorsz podrożał o 100% Właściciele lokali gastronomicznych musieli jednak przyznać, że sytuacja jest trudna. W hurtowniach ogromnie wzrosły ceny ryb, które są obowiązkową pozycją w menu nadmorskich knajp i restauracji. Nic dziwnego, że w tym roku pojawia się tak wiele doniesień na temat niebotycznie wysokich cen w restauracjach. Na przykład bardzo popularna ryba jaką jest dorsz zdrożała nawet o 100%.  Restauratorzy robią, co mogą, by klienci tak mocno nie odczuwali podwyżki cen. Na przykład zamiast robić zapasy towaru, jeżdżą po niego codziennie, sprawdzają uważnie ceny i szukają okazji, by kupić produkty potrzebne do restauracji jak najtaniej. Podkreślają jednak, że w szukaniu oszczędności nie można przesadzić, bo ucierpiałaby na tym jakość serwowanych przez nich dań.  Powód rosnących cen w restauracjach Drożeją nie tylko produkty,...

Polacy kradną masło? Kaufland ma sposób na złodziei
Adobe Stock
Newsy
Polacy kradną masło na potęgę? Kaufland znalazł sposób na złodziei
Masło, olej i cukier to produkty, które w ostatnim czasie nie schodzą z pierwszych stron gazet. Stają się tym samym spożywczą wizytówką inflacji. Były już braki i limity na cukier, teraz czas na masło i zabezpieczenia antykradzieżowe.  

Inflacja daje się we znaki Polakom. Ceny produktów w sklepach rosną w zastraszającym tempie, powodując drastyczne cięcia w domowych budżetach. Masło obecnie staje się towarem luksusowym, a konsumenci często czekają na promocje, by móc pozwolić sobie na ten produkt. Czy wysokie ceny masła wpływają na zwiększoną możliwość jego kradzieży? Niektóre sklepy już się przed nią zabezpieczają.  Jakie produkty spożywcze zabezpieczają w Wielkiej Brytanii?  Wielka Brytania zmaga się obecnie z rekordową inflacją, najwyższą od 40 lat. Skutki jej odczuwają, podobnie jak u nas wszyscy, w szczególności jednak najbiedniejsi.  Jak się okazuje, tamtejsi klienci coraz częściej uciekają się do kradzieży podstawowych produktów spożywczych. Aby chronić się przed takimi zdarzeniami, angielskie sklepy wprowadziły etykiety zabezpieczające m.in. na ser, masło, mleko dla dzieci czy mięso na kotlety.   Dlaczego właśnie masło?  Masło to jeden z produktów spożywczych, który zdrożał w Polsce najbardziej. Podwyżka ceny, rok do roku, to ponad 30 proc.. Za dobrej jakości masło zapłacimy średnio już ok. 10 zł. To kwota, która jest nie do zaakceptowania przez część kupujących.  Sklepy zdają sobie sprawę, że brak możliwości kupna i niezgoda na wysoką cenę mogą powodować kradzieże takich produktów. Dlatego też sieć Kaufland zdecydowała się na wprowadzenie nalepek antykradzieżowych, na razie tylko na masło.  Jak wyjaśnia, cytowana przez portalspozywczy.pl, Maja Szewczyk, dyrektor Działu Komunikacji Korporacyjnej Kaufland Polska:  - W sieci Kaufland korzystamy z zabezpieczeń, które mają zapobiec kradzieży danych grup produktowych. Część artykułów wyznaczonych do zabezpieczenia jest ustalana centralnie. Ponadto, w zależności od potrzeb, w wybranym sklepie systemem antykradzieżowym mogą zostać objęte produkty...

Masło już tylko dla bogatych? Polacy przestali je kupować, muszą wybierać coś innego
AdobeStock
Newsy
Masło już tylko dla bogatych? Coraz więcej Polaków przestało je kupować. Wybierają coś innego
Kupujecie masło, margarynę, a może miks tłuszczowy? Coraz więcej Polaków musi szukać zamienników masła ze względu na jego wysoką cenę.

To już oficjalne - inflacja w Polsce wyniosła 15,6%, co jest najwyższym wynikiem od 1997 roku. Drożeje dosłownie wszystko, a rosnące ceny są bardzo odczuwalne zwłaszcza na zakupach spożywczych. Można zrezygnować z kupowania nowych ubrań co sezon czy przełożyć remont mieszkania, ale jeść trzeba... Drożyznę widać zwłaszcza przy kupowaniu zwykłych, niezbędnych produktów spożywczych, takich jak chleb, olej czy masło. Ceny tego ostatniego rosną nieustająco - do tego stopnia, że Polacy zaczęli z niego rezygnować. Masło wciąż drożeje Przez Centrum Badania Rynku zostały opublikowane dane dotyczące cen masła w Polsce. Wynika z nich, że w okresie od czerwca 2021 do maja 2022 ceny tego produktu wzrosły w sklepach średnio aż o 53 procent!  Sprzedaż spadła zarówno w dużych sklepach (o powierzchni powyżej 300 m.kw.), jak i w mniejszych, osiedlowych sklepikach.  Polacy częściej kupują miksy tłuszczowe Według CMR powód zmniejszenia sprzedaży tych produktów jest oczywisty - chodzi o nieprawdopodobny wzrost cen. Zwłaszcza masła, którego kupujemy najmniej. Spadek sprzedaży tego produktu w małych sklepach wyniósł 14 procent, a w dużych 12 procent. Za to sprzedaż margaryn nie ucierpiała prawie wcale - zmniejszyła się o zaledwie 2 procent w ciągu roku. Co jest najciekawsze o to, że zdecydowanie wzrosło zainteresowanie miksami tłuszczowymi, które są znacznie tańsze od masła. Przez ostatni rok kupowaliśmy te produkty częściej - wzrost sprzedaży wynosi 14 procent.  – Ten wzrost może wynikać z faktu, iż podczas gdy średnie ceny za kilogram masła i margaryny w maju br. były w supermarketach wyższe odpowiednio o 39 proc. i 32 proc. w porównaniu do maja 2021, to średnia cena za kilogram miksu maślanego wzrosła >>tylko<< o 15 proc – mówią specjaliści z CMR.  Inflacja w Polsce wynosi 15,6 proc....