Ceny w sklepach przestają już kogokolwiek dziwić. Nie znaczy to jednak, że są łatwe do zaakceptowania. Chociaż rząd tłumaczy, że podwyżki cen idą w parze z podwyżkami płac, raczej nie dotyczy to większości emerytów i rencistów.

Ceny produktów spożywczych wzrosły o kilka procent na przestrzeni zaledwie miesiąca, a w 2021 można odnotować rekordową, szalejącą inflację. Inflacja, z kolei, napędza nie tylko ceny żywności, ale również paliwa, a co za tym idzie – transportu praktycznie wszystkich kategorii produktów.

Jednak to nie tylko inflacja przyczynia się do wielkich podwyżek. To także wiele nowych opłat nakładanych na przedsiębiorców, którzy, w dalszym ciągu, większość z nich przerzucają na klienta. Podwyżki sprawiają jednak, że wielu Polaków znajduje się w niekomfortowej sytuacji finansowej – dotyczy to zwłaszcza emerytów.

Emerytom nie wystarcza na zakupy

Codziennie jest drożej i najgorsze jest to, że nikt nad tym nie panuje. Jeszcze kilka miesięcy temu robiłam zakupy za 50 zł, a dziś za te same rzeczy płacę ponad 70 zł. Zdrożały wędliny, mięso i wiele innych artykułów żywnościowych. Dziś kupiłam niewiele, bo już nie mam pieniędzy. Nie wiem, jak będziemy żyć dalej, jeśli nikt nie znajdzie recepty na te szalejące ceny – martwi się pani Zofia, emerytka z Siedlec.

Rosną ceny wszystkiego: od żywności po leki, usługi i koszty mieszkalne. Emerytury, poza groszowymi waloryzacjami z racji na okres studiów czy „trzynastką Kaczyńskiego”, nie ulegają zmianom i nadal są bardzo niskie.

Zobacz także:

Staram się już nie chodzić do sklepów, by się nie denerwować. To skandal i brak szacunku dla społeczeństwa, by pozwolić na takie rzeczy. Każdego dnia coś drożeje. Moja skromna emerytura (1600 zł) nie pozwala na wielkie zakupy. Żyję z dnia na dzień, aby tylko wystarczyło na jedzenie – mówi pan Zdzisław, emeryt z Czerniejewa w województwie mazowieckim.

Źródło: se.pl