Piotr Głowacki to polski aktor teatralny i filmowy. Jest też wiceprezesem Związku Artystów Scen Polskich. Możecie go pamiętać komedii romantycznych takich jak: „Listy do M” czy„Planeta singli”. Zagrał też w filmach „Dom zły” i „Sala samobójców”. Na stałe związany jest z Teatrem Starym w Krakowie.

Jego najnowszy film „Mistrz” wszedł na ekrany latem tego roku. Aktor zagrał w nim główną rolę. Do odtworzenia prawdziwej historii pięściarza Tadeusza „Teddy’ego" Pietrzykowskiego, znanego jako „więzień 77” w obozie koncentracyjnym Auschwitz, przygotowywał się bardzo starannie. Między innymi schudł 16 kg.

Piotr Głowacki okazał szacunek swojemu bohaterowi

Fabuła filmu „Mistrz” oparta jest na prawdziwej historii. Pięściarz Tadeusz Pietrzykowski trafił do obozu koncentracyjnego, w pierwszym transporcie, w 1940 r. Przebywał w Auschwitz 3 lata i w tym czasie stoczył kilkadziesiąt wygranych pojedynków, w których stawką było jego własne życie. Współwięźniowie, traktowali go jak bohatera. Bokser stał się symbolem siły w pokonywaniu hitlerowskiego terroru oraz nadziei na przetrwanie.

41-letni aktor z Krakowa rzetelnie przygotował się do  roli. Jak mówił w jednym z wywiadów promujących film, zależało mu, aby oddać hołd odgrywanej przez siebie postaci. Chciał jak najmocniej uwiarygodnić swoją kreację, w tym celu schudł do wagi piórkowej oraz nauczył się boksować.

Zobacz także:

Metamorfoza Piotra Głowackiego

Pierwszym etapem przygotowań, było zrzucenie wagi, pomimo tego, że aktor na co dzień jest osobą szczupłą. Zarówno on jak i twórcy filmu zdecydowali jednak, że nie będą korzystać z pomocy kaskaderów. Dlatego 41-latek musiał wyglądać tak, jak wyglądał pięściarz z Auschwitz:

- Wiadomo było, że walki są integralną częścią dramaturgii filmu i postaci, więc nie chcieliśmy posiłkować się dublerami. Musiałem skupić się na ciele, które będzie eksponowane w większości scen. Film jest obrazem i widza nie oszukasz.

Przez 14 miesięcy byłem na diecie pudełkowej. Jadłem 5 posiłków, 1500 kcal dziennie.

Drugim wyzwaniem była nauka boksowania. Aktor przeszedł szkolenie i wyczerpujący trening. Musiał podołać kondycyjnie, a spędzał na planie i jednocześnie na ringu po kilkanaście godzin dziennie:

- Zarówno sylwetka, jak i walki musiały być przekonujące Zaczynaliśmy od kroku podstawowego, postawy i drabinki. Co trening dochodziły kolejne ciosy, a w końcu sparingi, które dały mi poczucie, że rzeczywiście istnieje możliwość, żeby być szybszym od pięści. W pięściarstwie patrzysz na człowieka i przewidujesz jego działania. To inteligentna rozgrywka, jak bardzo szybkie szachy. Mistrzowie wiedzą, gdzie ich przeciwnik będzie za cztery ruchy. Tak działał Tadeusz Pietrzykowski, był wirtuozem uniku — mówił Głowacki.

Film wszedł na ekrany i zebrał bardzo dobre recenzje. Ta rola Piotra Głowackiego na długo zostanie w pamięci widzów i być może przyczyni się do rozpoczęcia całkiem nowego rozdziału w karierze aktora.

Źródło: Gazeta.pl, Instagram/Piotr Głowacki