
Na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że gołąbki to arcypolska potrawa. Karmiły nią nas nasze mamy i babcie, je się ją w Polsce od pokoleń. Tymczasem prawda o gołąbkach jest trochę inna. Sam fakt, że do gołąbków wykorzystuje się ryż, powinien zaświecić w naszych głowach lampkę ostrzegawczą.
Kiedy w Polsce zaczęto robić gołąbki z ryżem?
Chociaż pakownię ryżu założono w porcie gdyńskim już chwilę po odzyskaniu niepodległości Polski, tak na dobrą sprawę, białe ziarna pojawiły się powszechnie w polskiej kuchni dopiero grubo po II wojnie światowej. Musiało minąć kilka ładnych lat, gdy biedne polskie społeczeństwo mogło swobodnie dostać w sklepach ryż.
Nasze babcie i mamy uczyły się tego wcześniej rzadko widzianego ziarna. Szybko wyklarował się przepis na farsz i kobiety zaczęły zawijać go w kapustę podobnie jak wigilijne gołąbki z kaszy gryczane. Nasze przepisy na gołąbki niewiele różnią się od tych z innych państw. Ryż i mięso zawijane w kapustę, a nawet w sałatę i liście winogron się niemalże wszędzie!
Odpowiednia kapusta na gołąbki
Wystarczy już historii. Wróćmy do kapusty. Podstawowa receptura na gołąbki przewiduje użycie oczywiście białej kapusty.
Jaką wybrać? Najłatwiej będzie obgotować kapustę względnie młodą, z niekoniecznie dużymi liśćmi. Wybierzmy więc średniej wielkości główkę. Gotowanie gołąbków z bardzo młodej kapusty może być mocno kuszące, ale może wiązać się z ryzykiem. Młode liście kapusty łatwo będą rwały się podczas zawijania.
Najgorszym z kolei wyborem na klasyczne gołąbki będzie kapusta z zeszłorocznego zbioru, która przeleżała w chłodniach cały rok. Taka biało-zielona główka może i nawet wygląda dość efektownie, ale jej liście mogą okazać się okropnie twarde nie tylko po gotowaniu, ale nawet jeszcze po ich upieczeniu.
Pieczone gołąbki
Dlatego też nie dajmy się zwieść promocjom w okolicach latach na wielkie kapuściane głowy. Obgotowywanie ich liści zajmie nam wieczność. Podsumujmy nasze rozważania – na gołąbki należy wybierać dość młode kapusty. Dla odważnych zostawmy eksperymenty z kapustą czerwoną i choćby włoską oraz... pieczeniem gołąbków. Taka wersja jest często o wiele szybsza, łatwiejsza i mniej kaloryczna. Liście długo i cierpliwie gotujcie w osolonej wodzie, odcinajcie ich twardsze elementy, a potem upieczcie gołąbki w średniej temperaturze.