Pandemia zmieniła życie Polaków tak mocno, jak mało które wydarzenie w niedawnej przeszłości. Koronawirus swoje piętno odcisnął nie tylko na organizmach osób, które przechorowały wirusową chorobę.

Kultura, kwestie społeczne, ekonomiczne, gospodarcze, a nawet kulinaria – w czasach COVID-19 Polacy musieli zmienić swoje nawyki żywieniowe.

Wzrosty do przewidzenia

Najbardziej odczuwalną odmianą było zamknięcie restauracji w ostatnim okresie, z krótką przerwą na letnie „okno” bez obostrzeń.

Zmianie uległy także preferencje mieszkańców Polski, jeśli chodzi o zakupy w sklepach spożywczych. Przyjrzeliśmy się danym statystycznym za ten okres.

Zobacz także:

Nie będzie zaskoczeniem  to, że w 2020 r. o prawie 6% wzrosła sprzedaż tzw. produktów szybko zbywalnych, czyli artykułów spożywczych i domowej chemii.

Produkty sypkie w modzie

Pamiętacie na pewno marzec i kwiecień zeszłego roku, kiedy z półek sklepowych w locie błyskawicy znikały rolki papieru toaletowego, a także kasza i ryż.

Polacy przypomnieli sobie w zeszłym roku o robieniu zapasów. W wózkach klientów robiących duże zakupy szczególnie dużo było produktów sypkich.

Oprócz wspomnianej kaszy we wszelkich możliwych wariantach i ryżu, w zeszłym roku szczególny popyt był na mąkę.

Polacy znów piekli chleb

W czasie pandemii docenione zostały produkty o dłuższej przydatności do spożycia. Obawiając się najgorszego, klienci kupowali produkty, które mogli spożyć w późniejszym okresie.

Twarde dane nie kłamią. Polacy w czasie pandemii zaczęli chętniej używać swoich piekarników do różnego rodzaju wypieków.

Oprócz wzrostu sprzedaży mąki (o 27%) w 2020 r. wzrosła sprzedaż takich produktów jak mleko (o 14%) czy oleje (o 15%).

Whisky zamiast piwa

Mniej w zeszłym roku sprzedawano za to batonów czy wafli. Zamiast nich Polacy wybierali czekolady w tabliczkach i sami brali się za przygotowanie deserów.

W handlu produktami spożywczymi do gotowania zauważalny byt trend przesunięcia wydatków przez konsumentów.

Zamiast wydawać pieniądze na wyjścia do restauracji, wyjazdy itd., Polacy byli zmuszeni do szukania „pocieszenia” w zakupie większej ilości m.in. droższych alkoholi w sklepach.

Co ciekawe w sprzedaży zauważalny był spadek wydatków Polaków na piwo, a wzrost na alkohole mocniejsze, takie jak whisky, rumy czy giny.