Niektórzy ludzie chodzą do dużych sklepów spożywczych z zamiarem najedzenia się i opuszczenia budynku bez wydania nawet złotówki. Czy słyszeliście kiedyś o podobnych przypadkach?

Chodzą do sklepu, by zjeść

Nie wszyscy ludzie chodzą do sklepu z czystymi zamiarami. Nie od dziś wiadomo, że w sklepach grasują złodzieje. Ale czy słyszeliście kiedyś o przypadkach, w których ktoś idzie do sklepu, żeby porządnie się najeść i napić i jak gdyby nigdy nic, opuścić sklep bez wydania w nim złamanego grosza?

Często widywanym w sklepach obrazkiem są też tacy klienci, którzy będąc na terenie sklepu, otwierają napoje lub opakowania z jedzeniem, konsumują je a następnie podchodzą z nimi do kasy.

Czy to jest legalne?

Jeżeli należycie do tej drugiej grupy osób, pamiętajcie że towar, który znajduje się w waszym koszyku, ale jeszcze za niego nie zapłaciliście, tak naprawdę do was jeszcze nie należy.

Zobacz także:

Portal haps.pl przytoczył słowa swoich rozmówców, którzy przyznali, że zdarza im się jeść na terenie sklepu, jeszcze przed udaniem się do kasy:

- Ja na przykład nie mam problemu z odkręceniem butelki i wypiciem przed zapłatą, ale już z jedzeniem tak - powiedziała Marta z Warszawy.

- Ostatnio pan, który stał obok mnie w kolejce do kasy, zjadł całą rzodkiewkę i oddał kasjerce same liście - dodała.

Niektórzy klienci są tak bardzo spragnieni, że zdarza im się odkręcić w sklepie wodę, napić się, po czym włożyć ją do koszyka. Część z nich powołuje się na kwestie zdrowotne i tłumaczy, że woli się napić niż zemdleć lub mówi, że musi coś zjeść, bo przykładowo cierpi na hipoglikemię. A co z tymi, którzy nie płacą? To już zwykła kradzież.

Jedzenie bez płacenia to nic innego, jak kradzież

Jedna z osób, które wypowiedziały się na forum haps.pl przytoczyła historię pewnej znajomej pary, która regularnie chodzi do sklepu, żeby się za darmo najeść:

- Moja koleżanka, gdy robi ze swoim facetem większe zakupy w hipermarkecie, to zawsze najedzą się tam do syta, napiją i dyskretnie wyrzucają opakowania, nie płacą za zjedzone kiełbaski, bułki czy wypitą colę. Podobno ani razu jeszcze ich na tym nie przyłapali - powiedziała.

Warto dodać, że nie tylko kradzież w tradycyjnym tego słowa rozumieniu, podlega karze, ale również – o czym mało kto wie – rozpoczynanie towaru na terenie sklepu i konsumowanie go, nawet z zamiarem zapłacenia. Przypominała o tym w 2014 roku Federacja Konsumentów (newsletter 14/2014).

Źródło: haps.pl