
Istnieje wiele mitów związanych z miodem. Na przykład, że prawdziwy miód nie ulega krystalizacji, że nie wolno jeść go metalową łyżeczką, że nie powinny go jeść dzieci i osoby chore na cukrzycę oraz, że nie ma lepszego lekarstwa na przeziębienie, niż gorąca herbata z miodem.
I jak to z mitami bywa, większość z nich nie ma wiele wspólnego z faktami. No to po kolei. Naturalne miody rzeczywiście krystalizują. Nie ma za to znaczenia jaką łyżeczka go nakładamy. Co ze słodyczą miodu? Słodycz podnosi stężenie glukozy we krwi, co nie jest korzystne dla cukrzyków, ale akurat miód nie wywołuje efektu hipoglikemicznego, glukoza wzrasta równomiernie.
Małe dzieci nie powinny go jeść, bo to produkt naturalny i może być nieznacznie skażony. Co z piciem herbaty z miodem? Dobrze jest nią pić, ale nie gorącą, bo w temperaturze powyżej 40 st. C miód traci większość cennych właściwości.
Jednym z popularniejszych miodowych mitów jest ten związany z białym osadem. Czy jest oznaką dodania do miodu polepszaczy lub wody? Albo czy świadczy o tym, że miód się zepsuł? Sprawdzamy.
Czy biały nalot na miodzie jest szkodliwy?
Od razu odpowiadamy: biały nalot ani nie jest oznaką „chrzczenia” miodu czyli dodawania do niego polepszaczy, ani nie jest objawem jego zepsucia. To efekt naturalnego procesu, który powoduje, że z miodu wytrąca się glukoza, która ulega krystalizacji.
Podczas zmiany konsystencji miodu, może też wydobywać się i tworzyć na powierzchni biała piana. Także ona nie jest powodem do niepokoju. Piana to nic innego jak pęcherzyki powietrza, które dostały się do środka, podczas produkcji. Ani biały nalot, ani piana nie są też szkodliwe i nie trzeba wyrzucać słoiczka, w którym się zbiorą.
Czy miód się psuje i kiedy należy go wyrzucić?
Oczywiście, miód może się zepsuć. Prawidłowo zebrany i przechowywany, może stać w słoiku nawet kilka lat. Trzeba go jednak przechowywać w ciemnym, chłodnym miejscu. Po otwarciu wcale nie trzeba go trzymać w lodówce. W takich warunkach, ze względu na wilgotność, ulegnie szybszemu scukrzeniu.
Do jedzenia nie nadaje się natomiast ten, który zacznie fermentować. Fermentację można poznać po tym, że w słoiku przybywa miodu, jego powierzchnia powiększa się. Do tego pojawia się owocowy zapach i pęcherzyki wielkości 1-2 mm. Taki miód najlepiej wyrzucić. Nie nadaje się już do jedzenia.
Jak odróżnić sztuczny miód od naturalnego?
Istnieje prosty sposób na sprawdzenie czy miód został wytworzony przez pszczoły. Wystarczy rozlać łyżkę miodu na talerz. Ten naturalny utworzy stożek. Jeśli miód rozleje się płasko po talerzyku, to znak, że jest sztuczny.
Jeśli po kilku tygodniach od zakupu, miód zaczyna się krystalizować, to także wyraźna oznaka, że miód jest naturalny. Dodatkowo, naturalny miód nie ma idealnego wyglądu. Tworzą się na nim smugi, dodany do wody czy herbaty rozpuszcza się nierównomiernie. I wreszcie, to właśnie na naturalnym miodzie tworzy się piana i nalot.
Ostatnim i chyba najważniejszym testem na to czy miód, który widzicie w sklepie lub na straganie jest naturalny, jest jego cena. Miód naturalny jest droższy. Średnia cena miodu wielokwiatowego, kupowanego w kilogramowych opakowaniach, wynosi 30 zł. Jeśli kupujecie go w małych słoiczkach, za kilogram zapłacicie około 40 zł. Najdroższy jest miód spadziowy. Kosztuje 55-65 zł oraz wrzosowy, którego cena za kilogram przekracza 80 zł.
Źródło: onet.pl, lyson.com.pl, pasieka24.pl