Już od dobrych kilku lat naukowcy nieustająco biją na alarm i ostrzegają nas przed zmianami klimatu. Niezaprzeczalnie swój udział ma w nich człowiek. Emitujemy do atmosfery ogromne ilości dwutlenku węgla nie tylko przez jazdę samochodami czy latanie samolotami, ale też przez konsumpcję mięsa.

Prezes firmy informatycznej Comarch i milioner Janusz Filipiak udzielił wywiadu, w którym padło kilka kontrowersyjnych wypowiedzi na ten temat. Biznesmen stwierdził między innymi, że za zmiany klimatyczne są odpowiedzialni nie bogacze, lecz głównie mało zarabiający ludzie, którzy konsumują „kolosalne ilości” mięsa. 

Kto odpowiada za zmiany klimatu?

W ostatnim podcaście Forum IBRiS gościem był Janusz Filipiak, polski milioner. Przedsiębiorca snuł swoje przypuszczenia na temat tego, kto odpowiada za zmiany klimatyczne. Jego zdaniem, winowajcami są osoby mało zarabiające, które jedzą bardzo dużo mięsa - czego skutkiem ma być wysoka emisja dwutlenku węgla:

Zobacz także:

– Jednym z największych źródeł emisji CO2 jest hodowla zwierząt na mięso. A to osoby, które mniej zarabiają, konsumują kolosalne ilości mięsa. I to generuje bardzo dużo CO2. To jest też olbrzymia praca – uświadomienie ludziom, żeby tyle nie żarli. Tymczasem jak idę do swojego okolicznego sklepu pod Krakowem, to widzę, jak ludzie wynoszą takie siaty pełne mięsa. Ja nie wiem, co oni z tym zrobią. A to kreuje masę CO2 – powiedział Janusz Filipiak.

Stwierdził też, że jedynym sposobem na powstrzymanie ludzi przed „żarciem” mięsa jest drastyczne podniesienie cen. Jednak zdaniem Filipiaka nie nastąpi to prędko, ponieważ politycy boją się podejmować takie decyzje. 

„Bogaci ludzie nie jedzą mięsa”

Z raportu przygotowanego i opublikowanego w 2020 roku przez organizację Oxfam i Sztokholmski Instytut Środowiska wynika, że 1 proc. najbogatszych ludzi na świecie odpowiada za emisję dwukrotnie wyższej ilości dwutlenku węgla, niż 50 proc. ubogich mieszkańców całej naszej planety. 

Janusz Filipiak uważa jednak inaczej - w wywiadzie padło jeszcze kilka zaskakujących wypowiedzi milionera. Stwierdził, że ludzie bogaci mięsa nie jedzą i wcale nie emitują tak dużo CO2 do atmosfery. Sam nie zamierza rezygnować z prywatnego samolotu - podkreśla, że wówczas musiałby się przesiąść do jednego ze "starych Boeingów", które emitują więcej CO2 na pasażera. Dodał, że latać musi, ponieważ robi biznes w aż 90 krajach.

– Milionerzy nie mają z czego rezygnować - podsumował Janusz Filipiak. 

Jak tłumaczy, jego samolot to turbośmigłowiec, który emituje mniej zanieczyszczeń i gorsze dla atmosfery są samoloty pasażerskie (które mogą pomieścić setki ludzi), niż prywatne samoloty milionerów:

– Równie dobrze mógłbym odbić piłeczkę jako milioner i powiedzieć: ludzie, jedziecie na Kretę na urlop i zanieczyszczacie planetę. Niech ktoś wytłumaczy tej niższej warstwie społecznej, tym ludziom, którzy mniej zarabiają, żeby nie lecieli na wakacje

Źródło: money.pl, next.gazeta.pl