Rosół to przede wszystkim włoszczyzna, makaron i oczywiście spory kawałek mięsa. Bez tego możemy zapomnieć o smacznym, aromatycznym wywarze.

W sieci da się znaleźć co prawda przepisy na rosoły bezmięsne (wegańskie), ale będą one mocno różniły się smakiem od tego tradycyjnego. Czasami decydujemy się na gotowanie rosołu z okazałego kawałka smacznego mięsa.

W takich wypadkach często w naszych głowach rodzi się pomysł, by z rosołu „wyczarować” dwa dania. Zupę i  drugie danie. Lepiej nie nastawiajmy się na tego typu rozwiązanie – mądre przysłowie mówi: chytry dwa razy traci.

Jak zrobić dobry rosół?

Przygotowywanie rosołu opiera się na długim gotowaniu wywaru mięsnego na maleńkim ogniu. Czasem proces ten może potrwać nawet parę godzin. Eksperci twierdzą, że z rosołem sprawa jest następująca – im dłużej go wolno gotujemy, tym lepiej dla smaku zupy.

Zobacz także:

W czasie długiego gotowania rosołu zbieramy sumiennie tzw. szumowiny, czyli struktury białkowe, które wytrącają się z mięsa. Efekt uboczny takiego powolnego „pichcenia” jest następujący – nasze mięso stwardnieje i nie będzie już soczyste. W rezultacie będziemy mogli zapomnieć o wykorzystaniu go na drugie danie w smaczny sposób.

Jaką wodą zalać rosół?

Jak już wspomnieliśmy – bez takiego długiego gotowania nie ma jednak mowy o smacznym rosole. Znamy przypadki osób, które zalewają mięso na rosół gorącą wodą albo bulionem z warzyw i gotują włoszczyznę z mięsem dość krótko – nie polecamy takiej metody. Nie osiągniemy wtedy tradycyjnego, głębokiego smaku rosołu.

Jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest więc zalanie mięsa rosołowego zimną wodą i długie gotowanie na bardzo małym ogniu. Nie uciekniemy także od mozolnego zbierania „szumowin”. Cóż, smak wymaga wyrzeczeń i cierpliwości!

Na koniec pozostało nam jeszcze jedno zagadnienie. Czy jest jakaś metoda, by nie „utopić” w rosole wartościowego mięsa i uzyskać odpowiedni smak tanim kosztem? Wydaje się, że pewnym rozwiązaniem może być użycie mniej cennych kawałków mięsa, także tych z kośćmi.

Źródło: haps.pl