Miał niesamowicie ciężkie życie. Teraz codziennie karmi setki ubogich za własne pieniądze
YouTube
Newsy

Miał niesamowicie ciężkie życie. Teraz codziennie karmi setki ubogich za własne pieniądze

Historia tego mężczyzny jest bardzo inspirująca. Doświadczył w życiu wielu ciężkich sytuacji, a teraz to on pomaga ubogim.

Pewien syryjski mężczyzna o imieniu Abu Arab jest znany lokalnej społeczności w Istambule jako człowiek o wielkim sercu. Abu Arab urodził się w Damaszku, w Syrii, nie mógł jednak zostać w swoim domu. Sytuacja polityczna i społeczna w kraju zmusiła go do ucieczki i szukania azylu w innym miejscu.

Magda Gessler odpowiada na pytania

Poruszająca historia Abu Araba

W Syrii Abu Arab miał naprawdę dobre życie. Był właścicielem kilku budynków i posiadłości, miał sporo pieniędzy i cieszył się szacunkiem wszystkich sąsiadów. Abu był też właścicielem kilku restauracji i sklepów. Niestety, w pewnym momencie Abu stracił wszystko. Odebrano mu jego biznesy, zajęto posiadłości. Pozbawiono też jego i jego rodzinę zgromadzonych oszczędności i wszystkich pieniędzy. Mężczyzna musiał zacząć swoje życie praktycznie od zera.

Abu Arab był zmuszony do ucieczki z ukochanego Damaszku. Praktycznie z dnia na dzień z szanowanego biznesmena zmienił się w uchodźcę, którego nie stać było nawet na posiłek. Był to dla niego bardzo trudny i traumatyczny czas. Postanowił wtedy, że jeśli kiedykolwiek jego los się odmieni, to on będzie pomagał ubogim.

Zobacz także
jachira twitter

Posłanka zabrała produkty z lodówki dla ubogich. „Wyjadasz biednym żyjąc z diety poselskiej”

Przybywa emerytów pobierających „głodowe” świadczenia. Nie uwierzycie, ile wynosi najniższa pensja. Czy da się za to kupić jedzenie?

Przybywa emerytów pobierających „głodowe” świadczenia. Czy da się za to kupić jedzenie?

Działalność charytatywna Syryjczyka

Abu mieszka obecnie w Istambule i prowadzi tam swoją budkę z falafelami: tradycyjnymi kotlecikami z ciecierzycy smażonymi na głębokim tłuszczu, najczęściej podawanymi w picie z warzywami i sosem na bazie sezamu. Falafel to bardzo popularna arabska przekąska, jedno z najtańszych dostępnych dań. Oprócz tego, że Abu sprzedaje falafele, rozdaje on je też potrzebującym za darmo.

Nie zatrudnia zbyt wielu pracowników. Woli oszczędzić pieniądze i rozdać więcej jedzenia ubogim. Sam codziennie pracuje w budce i przygotowuje wrapy. Zarabia, by wyżywić rodzinę, ale też, by stać go było na zakup produktów na jedzenie dla potrzebujących. Jeden falafel z dodatkami kosztuje u Abu ok. 3 zł.

Abu nie zdaje pytań i rozdaje posiłek każdemu potrzebującemu, który o to poprosi. Lokalna społeczność wypowiada się o nim niezwykle ciepło. Na zewnątrz budki znajduje się nawet napis informujący o tym, że posiłki są tu darmowe dla każdego potrzebującego. Obecnie każdego dnia korzysta z nich ok. 300 osób.

Czytaj także:

Chłopak zmarł po wypiciu coca coli. Pił za szybko czy wypił za dużo?
Adobe Stock
Newsy
Mężczyzna zmarł po wypiciu Coca-Coli. Lekarze podali przyczynę śmierci 
Napoje gazowane są mocno orzeźwiające, ale nie są zdrowe. Przekonał się o tym pewien miłośnik Coca-Coli.

Gazowane, a do tego słodzone napoje, nie przyczyniają się do poprawy naszego zdrowia. Lekarze co prawda zalecają picie codziennie przynajmniej 1,5 do 2 litrów płynów, ale mają na myśli zwykłą wodę. Napoje gazowane, co prawda składają się przede wszystkim z wody, jednak zawierają też domieszkę dwutlenku węgla, słodzików i zakwaszaczy. I to właśnie te dodatki mają negatywny wpływ na ludzki organizm. Dla mieszkańca południowej Anglii, wypicie dużej ilości Coca-Coli miało wyjątkowo zgubne skutki. Tragiczna śmierć po wypiciu 2 szklanek Coca-Coli 61-letni Stephen Payne, wybrał się z partnerką do baru na posiłek. Oboje zamówili coś do jedzenia, ale mężczyzna źle się czuł, nie miał apetytu, zamówił więc i wypił, jedynie 2 duże szklanki Coca-Coli. W sumie, w krótkim czasie spożył  1,5 litra gazowanego płynu. Po powrocie do domu, jego stan szybko zaczął się pogarszać. Po śmierci mężczyzny jego partnerka zeznała, że zaraz po powrocie zaczął się trząść i bełkotać. Nie doszedł nawet do fotela, usiadł tam, gdzie stał i nie miał już siły się podnieść. Kobieta od razu wezwała karetkę pogotowia, ale zanim przyjechał lekarz, mężczyzna był martwy. Co było przyczyną śmierci mężczyzny?  Pan Payne od kilku dni skarżył się na złe samopoczucie. Do tego ustalono, że w ostatnich dniach przed śmiercią, wypijał szczególnie duże ilości gazowanego napoju. To bardzo źle wpłynęło na jego kondycję. Według wstępnej oceny lekarzy przyczyną śmierci mógł być popularny napój. Jednak po zbadaniu wszystkich okoliczności zgonu, a także po zapoznaniu się z sytuacją zdrowotną zmarłego, Koroner stwierdził, że Coca-Cola mogła mu zaszkodzić, wpłynąć na pogorszenie ogólnego stanu zdrowie, ale nie była główną przyczyną śmierci....

paragon
Adobe Stock
Newsy
Znany aktor dał taki napiwek, że kelner nie wierzył własnym oczom. Przesadził?
Znany amerykański aktor, producent i scenarzysta, Tom Selleck, postanowił wesprzeć akcję #2020TipChallenge mającą na celu pomoc upadającym restauracjom. Gwiazda zostawiła ogromny napiwek, przedsiębiorcy byli wniebowzięci.

#2020TipChallenge to ruch społeczny promowany między innymi przez amerykańskiego aktora i producenta muzycznego, Donniego Wahlberga . Rozpoczęta w styczniu 2020 roku akcja miała na celu zachęcenie ludzi, którym nie brakuje pieniędzy do wsparcia gastronomi napiwkiem w wysokości 2020 dolarów.  Akcję #2020TipChallenge wsparł Tom Selleck Pomysłodawca nie miał pojęcia, że inicjatywa spotka się z tak pozytywnym odbiorem. Z kolei Wahlberg był w szoku kiedy odkrył, że do grona wspierających upadające restauracje osób dołączył jego serialowy tata, Tom Selleck.  Mężczyźni od ponad 10 lat grają rodzinę w amerykańskim dramacie „Zaprzysiężeni”. Przez 11 sezonów zdążyli się ze sobą bardzo zaprzyjaźnić. Mimo że wiedzą o sobie niemal wszystko, to w końcu gentlemani nie rozmawiają o pieniądzach. Tak było i tym razem.  Na planie Wahlberg ani razu nie zająknął się na temat wspomnianego projektu. Uważał, że jeśli coś ma dotrzeć do ludzi to tak czy inaczej to się stanie. Po wielu miesiącach okazało się, że akcję po cichu wsparł również jego przyjaciel z planu. Wzruszenie nie miało końca. Serialowy syn podziękował Tomowi na Twitterze W ramach wdzięczności za dobry uczynek Toma, Wahlberg postanowił opublikować na swoim Twitterze kilka słów wraz ze zdjęciem rachunku przyjaciela. „Dowiedziałem się, że mój telewizyjny tata zaakceptował #2020TipChallenge w restauracji Elios Upper East Side! Kocham cię tato. Nie ja to rozpocząłem, ale jestem dumny, że jestem tego częścią. Do wszystkich, którzy podzielili się choć trochę swoimi pieniędzmi w tym roku – DZIĘKUJĘ” – czytamy na Twitterze Wahlberga. Na załączonym zdjęciu widać, że aktor miał do zapłaty niecałe 205 dolarów. Jednak finalnie zapłacił niemal 2225 dolarów...

Nie jadł rok. Lekarze nie mogli uwierzyć i nazwali go medycznym ewenementem. Nie róbcie tego w domu!
Wikipedia
Newsy
Nie jadł rok. Lekarze nie mogli uwierzyć i nazwali go medycznym ewenementem. Nie róbcie tego w domu
To wyjątkowy przypadek. Nigdy więcej nie zdarzyło się, żeby ktoś nie jadł tak długo. Lekarze są zgodni, że tak radykalny post grozi śmiercią, ale nie potrafią wyjaśnić, dlaczego ten człowiek przeżył.

Angus Barbieri miał 27 lat i ważył 207 kg, kiedy postanowił schudnąć. Nie interesowały go żadne diety niskokaloryczne. Zakomunikował lekarzom, że przechodzi na post, po czym, po prostu przestał jeść. Pierwszy posiłek zjadł dopiero rok później i było to jajko na miękko, kromka chleba z masłem i kubek czarnej kawy. Stwierdził, że po takim śniadaniu czuł się bardzo pełny. Jak to możliwe, że ktoś, kto przestał jeść, w ogóle przeżył? Radykalna dieta Angusa Barbieriego Gdy młody Szkot z dużą nadwagą, marzący o idealnej wadze 82 kg, zakomunikował lekarzom, że przestaje jeść, ci byli nawet zadowoleni. Uznali, że ograniczając kalorie z własnej woli, zgubi kilka kilogramów. Jednocześnie byli pewni, że po kilku dniach mężczyzna porządnie zgłodnienie i zrezygnuje z radykalnej diety. Tak się nie stało. Dni, tygodnie i miesiące mijały, a Angus nadal nic nie jadł. Był konsekwentny i zdeterminowany do osiągnięcia upragnionej wagi. Lekarze cały czas kontrolowali jego nawodnienie, dostarczali mu też składników mineralnych, niezbędnych do funkcjonowania organizmu, regularnie przeprowadzali badania, a raz na jakiś czas zatrzymywali w szpitalu na noc. Jedyne co stwierdzali, to niedocukrzenie organizmu. W takiej sytuacji pacjent powinien przyjmować cukier, ale Angus tego nie robił. Niewielkie ilości cukru wprowadził do diety dopiero na końcowym etapie postu, W czasie diety pacjent przyjmował płyny pozbawione kalorii jak kawa i herbata, bez mleka i cukru, a także woda mineralna. Dostawał preparaty witaminowe, minerały, m.in. sód i potas oraz drożdże, które są doskonałym źródłem witamin z grupy B. Nie jadł niczego przez 382 dni. Co na to lekarze? Ta historia wydarzyła się w 1965 roku, w Szkocji. Lekarze do dziś nie mogą zrozumieć jak to możliwe, że młody Szkot nie jadł przez 382 dni i nie umarł. I nie...

38-latek włamał się do hostelu w Zamościu, by usmażyć jajecznicę. Nie zgadlibyście, co było dalej
Adobe Stock
Newsy
38-latek włamał się do hostelu w Zamościu, by... usmażyć jajecznicę. Nie zgadniecie, co było dalej
Pamiętacie akcje słynnego filmowego Gangu Olsena? Ich odważne przedsięwzięcia to pikuś w porównaniu do wyczynu pewnego Jaworznianina, który niedawno bawił w Zamościu…

Perła renesansu, Padwa Północy, miasto idealne – wystarczy spojrzeć na te poetyckie określenia Zamościa, by zrozumieć dlaczego drugie co do liczby mieszkańców miasto województwa lubelskiego nie od dzisiaj cieszy się uznaniem turystów z całego świata. Podróżnicy z całego globu zjeżdżają na południowo-wschodni kraniec Polski dla zobaczenia m.in. pięknego rynku, kamieniczek i romantycznych zaułków. Do Zamościa przybywają  turyści nie tylko jednak z dalekowschodniej Azji czy z Europy Zachodniej. Klimatyczne miasto przyciąga w pierwszej kolejności osoby z całej Polski, które chcą zobaczyć miasto znajdujące się na liście światowego dziedzictwa kultury UNESCO. Jedną z nich był 38-letni mężczyzna z Jaworzna. Nie do końca wiadomo, co takiego robił w Zamościu przybysz z południowej Polski. Niezależnie od tego, czy w planach miał spacery śladami hetmana Jana Zamoyskiego, czy też nie, Jaworznianin skorzystał z hotelowo-gastronomicznej bazy Zamościa w dość nietypowy sposób. 38-latek włamał się do hostelu, żeby zjeść śniadanie 38-latek w środku nocy włamał się do hostelu. Mężczyźnie nie w głowie było jednak buszowanie bo pokojach w poszukiwaniu drogocennych przedmiotów i kosztowności. Jaworznianin władował się przez okno do magazynu ośrodka, a potem zdołał przedostać się do opustoszałej kuchni. Najwyraźniej kiszki włamywacza musiały zagrać mu głośnego marsza, bo 38-latek nie bacząc na niesprzyjające okoliczności postanowił przygotować sobie bardzo wczesne śniadanie. Wbił na patelnię jajka i jakby nigdy nic usmażył jajecznicę ! To jednak nie koniec nietypowych przygód „turysty” z Jaworzna. Niezauważony mężczyzna spożył „najważniejszy posiłek dnia”, po czym ulotnił się w nieznanym kierunku. Po czasie, już za dnia,...