Jak wiadomo, szalejąca na całym świecie pandemia w sposób szczególny dotknęła osoby pracujące w gastronomii. Koronawirus dał się we znaki między innymi właścicielowi jednej z amerykańskich restauracji. Brendan Ring, z uwagi na brak gości, postanowił na pewien czas zawiesić swoją działalność. 

Kupił tylko jedno piwo

Ostatniego wieczoru przed planowanym zamknięciem w lokalu pojawił się mężczyzna, który zamówił tylko jedno piwo. Po opróżnieniu szklanki poprosił o rachunek. Na paragonie widniała kwota 7 dolarów, co w przeliczeniu wynosi ok. 26 złotych. Mężczyzna postanowił jednak zapłacić za tę usługę o wiele więcej.

Napiwki w Polsce i w USA

W Polsce dawanie napiwków nie jest obowiązkowe, jednak coraz częściej spotykane. Zwykle nie są to duże pieniądze. Polacy przyjęli bowiem wygodną formę zaokrąglania danej kwoty do pełnych dziesiątek. Oczywiście niekiedy, zdarzy się, że klient zostawi więcej pieniędzy, ale to należy do rzadkości.

Z kolei w Stanach Zjednoczonych dawanie napiwków to tak zwany „dobrowolny obowiązek”. Zarówno dla gości, jak i pracowników restauracji jest to sprawa na tyle oczywista, że na rachunkach jest nawet specjalne miejsce na wpisanie jego ilości. Przyjmuje się, że napiwek nie powinien być niższy niż 15 proc. kwoty, za którą zjedliśmy, bądź wypiliśmy.

Zobacz także:

Kelner oniemiał, gdy zobaczył paragon

Biorąc pod uwagę tę zasadę ów mężczyzna powinien dać zaledwie 1 dolar napiwku. Jednak kwota, którą wpisał na paragonie była czterocyfrowa! Z początku kelner myślał, że jest to 300 dodatkowych dolarów, więc bardzo się ucieszył. Kiedy jednak założył okulary okazało się, że nie zauważył jednego zera. Gość zostawił bowiem aż 3 tysiące dolarów napiwku, czyli ok. 11 tysięcy złotych!

Zszokowany właściciel wybiegł za mężczyzną i spytał, czy to aby na pewno nie pomyłka. Hojny nieznajomy potwierdził kwotę i życzył Ringowi wszystkiego, co najlepsze. Prosił również, by pieniądze zostały podzielone między wszystkich pracowników restauracji.

Postawa nieznajomego mężczyzny wywołała łzy zarówno wśród kelnerów, kucharzy, jak i u samego właściciela. Ten niesamowity gest z pewnością bardzo wspomógł finansowo ludzi, którzy za chwilę mieli zostać bez pracy.