Ten unikalny artykuł małego AGD dziś jest już w stylu vintage, a kiedyś był za to w każdej kuchni. Przypominamy jak działał i do czego używały go niegdyś niemal wszystkie polskie gospodynie domowe.

Jak działa stara maszynka do mięsa?

To było bardzo proste, a w związku z tym niezniszczalne urządzenie. Maszynkę wykonywano z żeliwa. Składało się ze ślimacznicy, którą wprawiało się w ruch ręcznie za pomocą korbki z drewnianą rączką. Podczas obracania, włożony do górnego otworu płat mięsa przesuwał się w kierunku noży, które wstępnie rozdrabniały je, a następnie przeciskały przez tarcze z wieloma otworami o ostrych krawędziach.

Już po jednokrotnym przejściu porcji mięsa przez urządzenie, otrzymywało się mielone, gotowe na kotlety. Urządzenie można było kupić w różnych rozmiarach. Były mniejsze i większe i miały kilka zakresów mielenia.

Maszynkę przed użyciem należało mocno przykręcić do stołu. W komplecie sprzedawano śrubę mocującą. Używanie tego urządzenia wymagało solidnego, drewnianego blatu. Można śmiało założyć, że dzisiejsze, delikatne blaty kuchenne czy stoły z płyty MDF, nie wytrzymałyby próby maszynki do mięsa z PRL-u.

Zobacz także:

Do czego jeszcze używano maszynki do mięsa?

Oczywiście maszynka nie była wykorzystywana jedynie do mielenia mięsa. Jej mieląca ślimacznica doskonale nadawała się do rozdrabniania twarogu na sernik, czy mielenia maku na makowiec. Bez niej, z czasach PRL-u, nie zostałoby tez upieczonych wiele domowych pasztetów.

Mogła być wykorzystywana do rozdrabniania kapusty, grzybów czy łączenia tych obu składników na farsz do pierogów. Także inne farsze, zarówno mięsne jak i serowe, gospodynie przygotowywały w maszynce do mięsa. Przepuszczając przez nią ugotowane mięso, dodawały jedną lub dwie cebule, a zmielona masa miała od razu wstępnie zmieszane te 2 składniki. Wystarczyło ją tylko przyprawić i można było zacząć lepić pierogi.

Była też niezbędnym urządzeniem przy produkcji domowych wędlin. Była przydatna do wyrobu własnej kiełbasy. Do urządzenia można było osobno dokupić plastikowy lejek do nadziewania kiełbas. Dzięki niemu można było przymocować do maszynki otoczkę wędliniarską i przeprowadzając przez urządzenie masę mięsną, przepychać ją do osłonki.

Co oznacza hasło w przepisach „twaróg trzykrotnie zmielony”?

Czasem przyrządzane danie wymagało masy, zmielonej bardzo drobno. Wtedy, gospodynie przemielały mięso dwukrotnie, a nawet trzykrotnie.

Przepisy, w książkach kucharskich, pisanych w czasach PRL-u zawierały tak niezrozumiałą dziś czynność jak: „wziąć mięso trzykrotnie mielone”. Oznaczało, że na daną potrawę, mięso wymaga przepuszczenia przez maszynkę wiele razy.

Oczywiście, w dzisiejszych czasach kupujemy w sklepach znacznie bardziej zaawansowane urządzenia małego AGD. Każde też ma znacznie więcej różnych funkcji, można w nich mielić kawę i warzywa.

Jednak żeliwna maszynka do mięsa z PRL miała te zaletę, że niemal nigdy się nie psuła. I jak już ktoś miał ja w domu, to miał przez lata. A może macie ją nadal?

Źródło: estrych.pl